Stachura: O psie, który jeździł… z trollami Putina

21 września 2022, 07:35 Bezpieczeństwo

NAFO (North Atlantic Fellas Organization) i jego pies rasy Shiba Inu stają ramię w ramię przeciwko propagandzie rosyjskiej. Czworonóg japońskiego pochodzenia w przeszłości pojawiał się już w internetowych memach, ale teraz stał się symbolem walki z dezinformacją – pisze Jędrzej Stachura, redaktor BiznesAlert.pl.

Pies sprezentowany ministrowi obrony Ukrainy przez NAFO. Źródło: Twitter. Fot. @marlowc2324
Pies sprezentowany ministrowi obrony Ukrainy przez NAFO. Źródło: Twitter. Fot. @marlowc2324

24 lutego 2022 roku to data, która prawdopodobnie zostanie z każdym z nas do końca życia. Tak jak w przypadku jedenastego września 2001 roku, gdy dwa najsłynniejsze wieżowce Nowego Jorku stanęły w ogniu, teraz również oczy całego świata są zwrócone w jednym kierunku. Wielomiesięczna agresja Rosji na Ukrainie rodzi kolejne inicjatywy, które mają pomóc Ukraińcom w walce z szaleństwem Władimira Putina.

Podczas gdy Ukraińcy dzielnie bronią swojego terytorium, reszta świata próbuje wpłynąć na poczynania Rosjan. Dostawy broni, surowców, sankcje czy wsparcie technologiczne to zadania na poziomie państwowym, ale jak się okazuje, walka przenosi się również do Internetu. To ważne, ponieważ Rosja, która od zarania dziejów traktuje propagandę jako jeden z fundamentów istnienia, od lat prowadzi również wojnę informacyjną w sieci.

W tym miejscu pojawia się NAFO (North Atlantic Fellas Organization) poświęcone zwalczaniu rosyjskiej propagandy i dezinformacji o inwazji na Ukrainę. Nazwa organizacji nawiązuje do NATO (Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego), powstała w maju 2022 roku i można ją nazwać globalną armią internetową wykorzystującą memy, czyli najróżniejsze obrazki umieszczane w Internecie, do przeciwdziałania fałszywym informacjom Rosji. „Fellas” (z angielskiego „chłopaki”) to niejako znak obecnych czasów i dowód na to, że wojna toczy się również w cyberprzestrzeni.

Logo NAFO. Fot. Wikipedia

Logo NAFO. Fot. Wikipedia

Jak powstało NAFO?

NAFO stało się poważnym narzędziem w walce ze stwierdzeniami, że Rosjanie nie dokonują inwazji, ale po prostu wyzwalają Ukrainę od nazistów. Powstało spontanicznie na Twitterze, gdy właściciel konta o nazwie @Kama_Kamilia zorganizował zbiórkę pieniędzy na rzecz legionu gruzińskiego wspierającego wojska ukraińskie. To właśnie wtedy pojawił się charakterystyczny awatar-karykatura psa rasy Shiba Inu, który obecnie jest wizytówką organizacji. Pies japońskiego pochodzenia już wcześniej pojawiał się w internetowych memach, ale teraz stał się symbolem walki z rosyjską propagandą.

Przełomowym okresem promocji NAFO był sierpień 2022 roku, gdy ambasador Rosji w Austrii Michaił Uljanow opublikował kontrowersyjny wpis na Twitterze, w którym pisał o „braku litości dla ludności ukraińskiej”.

Po publikacji powyższej wiadomości został wciągnięty w dyskusję z członkami NAFO, co zdecydowanie zwiększyło popularność grupy. Po tej wymianie zdań, ambasador usunął wpis, a później próbował się z niego tłumaczyć. To jeden z pierwszych przykładów skuteczności NAFO, która kontruje informacje przekazywane przez rosyjskie instytucje państwowe, polityków i działaczy.

Ważnym momentem była interakcja z ministrem obrony Ukrainy Ołeksijem Reznikowem, który otrzymał własny obrazek z psem. – Witaj! Stworzyłem tego gościa specjalnie dla Ciebie. Nazywa się minister Ołeksij Fellaznikow – napisał autor mema. Określenie Reznikowa „Fellaznikowem” należy tłumaczyć jako zaliczenie go do grona walczących o sprawę Ukrainy. Minister podziękował za ten gest, ustawił psa jako zdjęcie swojego profilu i podkreślił, że NAFO jest cennym elementem walki z rosyjską dezinformacją.

Twórców doceniło również samo ministerstwo obrony Ukrainy. – Zwykle wyrażamy wdzięczność naszym międzynarodowym partnerom za pomoc w zakresie bezpieczeństwa. Dzisiaj jednak chcemy docenić wyjątkową organizację NAFO. Dziękujemy za zaciekłą walkę z propagandą i trollami Kremla – oświadczył resort.

Siła NAFO

Twórcy ruchu podkreślają, że jego największą siłą jest różnorodność. Utożsamiają się z nim politycy, ambasadorowie, byli premierzy, naukowcy, anarchiści, niepełnosprawni emeryci, byli oficerowie armii, rolnicy i inżynierowie, starzy i młodzi, z lewicy i prawicy. Bez względu na prywatne przekonania pozostają połączeni w jednym wspólnym celu, którym jest zwalczanie dezinformacji ze strony Rosji. Jordan Maris, przewodniczący delegacji NAFO w Parlamencie Europejskim mówił, że wcześniejsze próby zwalczania rosyjskiej propagandy prawdą rzadko były skuteczne. Jego zdaniem, kluczem do sukcesu jest ironia, którą można znaleźć w memach z japońskim psem.

Jeden z memów NAFO. Fot. Ministerstwo obrony Ukrainy

Jeden z memów NAFO. Fot. Ministerstwo obrony Ukrainy

Siłą NAFO jest również to, że w przeciwieństwie do rosyjskich trolli, które są opłacane przez państwo i działają jako jednostki o teoretycznie niezależnych poglądach, jego członkowie reprezentują wspólną sprawę, czyli chęć pomocy Ukrainie. Ich zaangażowanie wynika z potrzeby chwili bądź serca, a niekoniecznie portfela. – Kiedy wybuchła wojna, wszyscy czuliśmy się bezsilni, wszyscy chcieliśmy zrobić coś, aby pomóc. To nas łączy. Trzeba było działać szybko, gdyż kłamstwo może przedostać się przez pół świata, zanim prawda zdąży założyć spodnie – powiedział Maris, nawiązując w ten sposób do słów Winstona Churchilla.

Warto zaznaczyć, że NAFO nie działa tak jak dotychczasowe grupy walczące z propagandą. Twórcy obrazków nie tylko bezpośrednio kontrują informacje z Rosji, ale wykorzystują również ironię, aby zmusić odbiorcę do refleksji nad daną kwestią. Przykładowo, „Fellas” wypuszczają prześmiewcze memy przeciwko rosyjskiej dyplomacji, które momentami są tak absurdalne, że zainteresowani właściwie nie mogą odpowiedzieć, aby nie wystawić się na kolejne uderzenia.

Ekspansja poza Twittera

Czy ruch internetowy może pomóc Ukrainie wygrać z Rosją? Statystyki mówią, że tylko trzy procent Rosjan korzysta z Twittera, który jest głównym polem aktywności NAFO. Ostateczny sukces może więc zależeć od zwiększenia zasięgów na innych platformach, takich jak Facebook i Telegram. Tak czy inaczej, pomimo niewątpliwego sukcesu internetowych żołnierzy, w centrum uwagi powinni pozostać Ukraińcy, którzy bronią reszty Europy przed niezdrowymi ambicjami Putina.

Powyższe rozważania warto zakończyć słowami szefa delegacji NAFO Jordana Marisa: „Kraje na całym świecie muszą zapewnić Ukrainie wszystko, czego potrzebuje do zwycięstwa, w tym czołgi i odrzutowce. Jeśli chodzi o wojnę propagandową, zostaw to nam”.

Frymark: Aktywność wywiadowcza Rosji w Niemczech rośnie w obliczu kryzysu gazowego (ROZMOWA)