(New York Times/Teresa Wójcik)
W czasie spotkania i rozmów prezydentów Baracka Obamy oraz Xi Jinping z 25 września najważniejsze były tematy związane z coraz bliższym szczytem klimatycznym w Paryżu. Dwie największe gospodarki świata będą w istocie decydować o wynikach szczytu. Stad ogromne zainteresowanie wynikiem spotkania, tym bardziej, że do ostatniej chwili nie było wiadomo, jakie jest stanowisko Pekinu w kwestii podstawowej dla ratowania klimatu – redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jako poważną przeszkodę dla wiążących deklaracji uznano fakt, że chińska gospodarka w dużej mierze zależy od taniej energii węglowej.
Przedstawiciele władz USA przyjęli z entuzjazmem program uchwalony przez Pekin pewnych kwot emisji gazów cieplarnianych. Ma to zapewnić wprowadzony handel emisjami typu Cap-and-Trade (Ogranicz i handluj). Uznano to jako przełom we współpracy Chin z innymi krajami w ochronie środowiska. Stąd oklaskami nagrodzono prezydenta Xi Jinping w czasie jego piątkowej wizyty w Białym Domu.
Ale do konkretnych osiągnięć w ochronie klimatu Chiny mają daleką drogę, zważywszy ogrom kraju i zwyczajowe wypaczanie statystyk, zwyczajową korupcję i inne patologie. Ograniczenie emisji wymaga wysiłków w przebudowie rynku, aby go dostosować do tych celów. Będzie ro trudne do przeprowadzenia nawet dla autorytarnych władz w Pekinie.
– To będzie duże obciążenie, rozpoczęcie realizacji Cap-and-Trade od 2017 roku – powiedział Yang Fuqiang, czołowy ekspert ds. energii i zmian klimatu w Pekinie – Obecnie nie jesteśmy nawet pewni, ile energii zużywamy, więc jak możemy realizować ten program? Yang i inni eksperci uważają, że pełna realizacja Cap-and Trade wymaga czasu.
Prezydent Xi zapowiedział w Białym Domu, że system w pierwszym rzędzie obejmie energetykę, hutnictwo żelaza i stali, przemysł chemiczny, materiałów budowlanych, produkcję papieru i metali kolorowych. Na razie pominięty został wielki sektor transportowy. Wprowadzając swój system handlu emisjami Chny będą mieć duży wpływ na ochronę klimatu na całym świecie – stwierdził Frank Jotzo, dyrektor Centrum Ekonomii i Polityki Klimatycznej w Australijskim Uniwersytecie Narodowym (Australian National University) w Canberze, który uważnie śledzi rozwój sytuacji w Chinach.
– Druga co do wielkości gospodarka świata, wprowadzająca handel emisjami CO2 zaważy na losach klimatu w skali globalnej – powiedział profesor Jotzo – To poważny krok Chin w kierunku pozyskania czystej energii w gospodarce, a szczególnie w przemyśle tego ogromnego kraju.
Prezydent Chin deklarację w tym duchu złożył w czasie spotkania z prezydentem Obamą w listopadzie 2014 roku. Prezydent Xi zapowiedział wówczas, że zatrzymanie wzrostu emisji CO2 w Chinach spodziewane jest ok. 2030 r.
Emisja gazów cieplarnianych w Chinach jest około dwukrotnie wyższa niż w Stanach Zjednoczonych. Dlatego obecne decyzje o rozpoczęciu programu redukcji emisji dla większości polityków i ekologów na świecie są jednak daleko niewystarczające. Stąd nasila się presja międzynarodowa na Chiny, aby program tego państwa chroniący klimat był bardziej radykalny. Jednak prezydent Xi uważa te żądania za zupełnie nierealne i niewykonalne. Zwłaszcza wobec coraz większego spowolnienia chińskiej gospodarki oraz zależności Chin od przemysłu ciężkiego, który najbardziej ucierpi wskutek wprowadzenia systemu Cap-and- Trade. W czasie rozmów w Waszyngtonie Xi dodał: – Nie ma żadnej gwarancji, że pójdzie gładko. Ale rozpoczynamy konsekwentnie program ochrony klimatu wraz z innymi krajami.
Od 2013 r. Chiny eksperymentowały z planami pilotażowymi handlu emisjami w siedmiu różnych okręgach, w tym Pekinie i prowincji Guangdong.
Oficjalne informacje o krajowym programie redukcji emisji sugerują, że może on początkowo obejmować około 10 tys. firm emitujących do 4 mld ton dwutlenku węgla. Tak uważa Zhongxiang Zhang, profesor ekonomii w Tianjin University w północnych Chinach, autor ostatniej oceny chińskiego planu handlu uprawnieniami do emisji. Chińscy eksperci badali rynek uprawnieniami do emisji w Europe i oraz w innych częściach świata. Wnioski nie zawsze były zachęcające, a koszty transakcji okazywały się bardzo wysokie.
Według przyjętych planów chińskiego rządu, nie zostanie w tym kraju wprowadzony ogólnie obowiązujący poziom emisji dwutlenku węgla, tę koncepcję Pekin uznał za przedwczesną. System preferowany przez chińskich decydentów to ograniczenie emisji, wyznaczone dla przedsiębiorstw w niektórych branżach. Firmy uzyskają kwoty pozwolenia na emisję poprzez alokację, aukcje lub pierwszeństwo zakupów. Analitycy międzynarodowi uważają, że system chiński za jakiś czas może okazać się skuteczny.