– Mamy pierwszy szybki pociąg, osobliwie jednak – nie mamy prawdziwie szybkich torów. Mamy wolę zapłacenia za kolejnych 19 składów, ale ciągle – nie mamy pieniędzy – pisze na swoim blogu Jacek Prześluga, manager kolejowy, były członek zarządu PKP S.A.
– Przyjazd Pendolino fetuję razem z innymi kolejarzami, zwłaszcza z tą grupą pracowników PKP Intercity, od których marzeń wszystko się zaczęło. Ale przestrzegam przed tromtadracją, kolej czeka jeszcze wiele bitew i to na mizernie małych poletkach – podkreśla.
W jego ocenie, przez ostatnie lata samo PKP Intercity straciło kilkanaście milionów pasażerów, ponieważ rozkłady jazdy stały się “bezwartościowym świstkiem papieru”. Prześluga wskazuje, że polska kolej, inaczej, niż niemiecka, nie jest w stanie ułożyć sztywnego harmonogramu prac inwestycyjnych na rok do przodu.
– Żaden lukier, którym polewa się teraz Pendolino nie zmieni obrazu kolei. Dziesięć tysięcy zmian w rozkładzie jazdy – w sześć miesięcy! To jest dopiero postęp! Tu bijmy brawo! To jest nasz Dreamliner – pisze ekspert.