KOMENTARZ
Krzysztof Przybył
Prezes Fundacji „Teraz Polska”
W ubiegłym roku przybyło nam ponad 300 km autostrad i dróg ekspresowych; w tym roku ma być podobnie. „Polska w budowie” z wyborczego hasła stała się długo wyczekiwaną rzeczywistością. Nareszcie w szybkim tempie nadrabiamy kolosalne opóźnienia w budowie nowoczesnych dróg. To, że część tych dróg jest płatna, nikogo nie dziwi: nie jesteśmy Arabią Saudyjską, by pozwolić sobie na całkowicie bezpłatne autostrady. Dziwi jednak, że na nowoczesne trasy wjeżdżamy w sposób, który nie ma z nowoczesnością nic wspólnego. Czy szlabany, punkty poboru opłat i kolejki do uiszczenia tejże opłaty nie powinny odejść w przeszłość – tak, jak stało się to z winietami?
Pobór opłat od ciężarówek, które rozjeżdżają nasze drogi, wydawał się kwestią nie do rozwiązania. Istotnie, archaiczny system winietowy okazał się nie tylko socjalistyczny z założenia (każdy płaci równo, niezależnie ile przejechał), ale i z praktyki – czyli zupełnie nieefektywny, jeśli chodzi o zyski. Koszty obsługi systemu winietowego plus rekompensaty wypłacane koncesjonariuszom prywatnych autostrad pożerały niemal 100 procent wpływów z winiet. Ten absurd skończył się, gdy wprowadzono elektroniczny system poboru opłat. Koszt inwestycji w system viaTOLL zwrócił się po kilkunastu miesiącach, a prognozowane wpływy do Krajowego Funduszu Drogowego są osiągane.
Niejeden kierowca, który tkwi w korku do wjazdu na autostradę zadaje sobie zapewne pytanie: dlaczego nie można sięgnąć po podobne rozwiązania w przypadku samochodów osobowych? Wystarczyłoby urządzenie pokładowe dla auta, sygnalizujące wjazd na płatną trasę i jej opuszczenie. Bez kolejek, szlabanów, nerwowego poszukiwania drobnych i kolekcjonowania kwitów za przejazd. Nie wiem, ile wyniósłby koszt budowy takiego systemu, lecz z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że jednorazowa inwestycja byłaby bardziej opłacalna, niż utrzymywanie obecnego systemu.
Kilka tygodni temu doradca Prezydenta RP Krzysztof Jakub Król na łamach „Gazety Wyborczej” zaapelował o „uwolnienie autostrad” i likwidację niewygodnego, manualnego systemu poboru opłat. I ja także podpisuję się pod tym apelem. Mam nadzieję, że nie przejdzie on niezauważony przez decydentów i wkrótce doczekamy zmian.