KOMENTARZ
Halina Pupacz
Prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych
Spadek cen paliw to pozytywna wiadomość zarówno dla kierowców, którzy płacą mniej za tankowanie, jak i operatorów stacji paliw – bo oznacza perspektywiczny wzrost popytu. Czy jednak rzeczywiście ten trend przełożył się na wzrost sprzedaży, będziemy wiedzieli dopiero po podsumowaniu pierwszego kwartału 2015 roku.
Przy okazji warto jednak zauważyć, że ferie zimowe dla polskich kierowców najtańsze od lat to już nie tyle efekt wydarzeń światowych, spadku cen na rynkach surowcowych, co raczej ponownego cięcia marż przez operatorów stacji paliw. W polskich rafineriach ceny paliw rosną już bowiem od połowy stycznia. Ceny hurtowe benzyny z instalacji produkcyjnych PKN i Lotosu wzrosły od 15 stycznia do 4 lutego średnio o 24 gr/l brutto (benzyny premium, 98-oktanowej, czyli Pb98, aż 29 gr/l); olejów napędowych (w tym biodiesla i ON premium) o 14 gr/l, a oleju napędowego do celów grzewczych o 29 gr/l. Można się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie spadki cen detalicznych również wyhamują, a prawdopodobny jest powrót do tendencji wzrostowej.
Warto zauważyć, że po krótkim okresie zwyżki marże detaliczne stacji na przełomie stycznia i lutego ponownie powróciły w granice 2% ceny litra paliwa. Wynika to z faktu, iż ponad połowę ceny litra paliwa stanowią podatki bezpośrednie: akcyza i opłata paliwowa oraz 23-proc. VAT, naliczany od obciążonej już ww. ceny producenta (rafinerii). Ponadto, na cenę paliwa wpływają też takie czynniki jak obowiązek tworzenia zapasów paliw, NCW – czyli obowiązek dodawania biokomponentów do paliw oraz podatki obciążające każde z poszczególnych ogniw łańcucha dystrybucji paliw, jak choćby transport, a także opłaty lokalne czy środowiskowe.
Kierunek zmian w polskim hurcie rafineryjnym wyznaczany jest przez wydarzenia z rynków globalnych. Polskie rafinerie nie działają w pustce ekonomicznej – nie mogą sprzedawać ani wyraźnie drożej, ani taniej niż zagraniczna konkurencja. Z rynków światowych zaś płyną sygnały o ostrej korekcie. Ceny ropy Brent, surowca referencyjnego dla rynku europejskiego, wahały się ostatnio w okolicach 48 USD za baryłkę. Od poniedziałku jednak bardzo ostro rosną – głownie na wieść o zamykaniu kolejnych odwiertów łupkowych w USA.
W związku z niskimi cenami ropy strajkują amerykańskie rafinerie. W efekcie możemy spodziewać się wzrostu cen paliw na światowych rynkach. W notowaniach ARA (ceny z trzech największych europejskich portów przeładunkowych Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) w okresie 28 stycznia – 4 lutego notowania benzyny wzrosły o 17,92 proc., a oleju napędowego o 12,12 proc.. Tym samym ponownemu zwiększeniu uległa różnica między cenami paliwa do silników o zapłonie iskrowym a silników wysokoprężnych – a warto przypomnieć, że to na tych drugich, popularnych „dieslach”, oparta jest europejska flota transportowa.
Źródło: CIRE.PL