Putin grozi Ukrainie atakiem na trzy pozostałe elektrownie jądrowe, jednocześnie powielając narrację, że to Ukraina stoi za odcięciem Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Według zdjęć satelitarnych w pobliżu nie widać śladów ostrzału, a prawdopodobny jest sabotaż Rosji, która chce podłączyć elektrownię do swojego systemu.
Władimir Putin zagroził atakami na ukraińskie elektrownie jądrowe. Atak na infrastrukturę energetyczną jest zakazany prawem międzynarodowym, ale Rosja bagatelizuje to od początku inwazji w 2022 roku, odcinając cywili od energii i ciepła oraz atakując budynki mieszkalne. Elektrownie jądrowe są szczególnym przypadkiem. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) przestrzega nie tylko przed atakami w obiekty, ale i prowadzeniem działań w okolicy, z uwagi na możliwe skażenie radiacyjne.
– Każdy atak w pobliżu elektrowni jądrowej, niezależnie od zamierzonego celu, stwarza potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa jądrowego, dlatego powinno się go (ataku – red.) unikać. Po raz kolejny apeluję o maksymalną powściągliwość wojskową w pobliżu obiektów jądrowych, aby zapobiec dalszemu ryzyku awarii jądrowej – powiedział Rafael Mariano Grossi, dyrektor generalny MAEA, po sierpniowych doniesieniach o wybuchach w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
Zaporoska elektrownia w centrum uwagi
Rosja obwinia Ukrainę o odcięcie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej od stałych dostaw energii. Obiekt obecnie nie działa, ale potrzebuje zasilania w celu chłodzenia reaktorów. Rosja uruchomiła generatory awaryjne, co zdaniem Wołodymyra Zełeńskiego jest sytuacją niebezpieczną, a system nie był przewidziany do długotrwałego podtrzymywania działań elektrowni. Kijów o zniszczenie ostatniej linii, biegnącej do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, obwinia Rosję. Twierdzi, że Moskwa chce wykorzystać sytuacje i podłączyć elektrownię do własnego systemu energetycznego.
Putin zagroził „odwetem”, odnosząc się do rosyjskiej narracji, mówiącej o celowym uszkodzeniu przez Ukrainę linii dostarczającej energię do Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
– Co powstrzymuje nas przed odpowiedzią w ten sam sposób? Powinni (Ukraińcy – red.) się nad tym zastanowić – powiedział.
Ukraina przed rosyjską inwazją posiadała cztery działające elektrownie jądrowe: Chmielnicką, Zaporoską, Południowoukraińską i Rówieńską. Z czego Zaporoska jest nieczynna i pod rosyjską okupacją od 2022 roku.
Ataki wymierzone w elektrownie jądrowe, które są istotnym elementem ukraińskiego system energetycznego grożą zarówno blackoutem jak i skażeniem.
Rosyjski sabotaż
Greenpeace zamówił u Airbusa zdjęcia satelitarne pokazujące teren wokół Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej i w miejscu uszkodzenia linii. Zostały przeanalizowane przez McKenzie Intelligence, według, którego linia nie została uszkodzona na skutek ostrzału artyleryjskiego (co zarzuca Rosja).
– Ostrzał artyleryjski, moździerzowy i rakietowy na miękkim gruncie, takim jak ten znajdujący się w okolicy pylonów, pozostawiłby znaczne kratery, co byłoby widoczne na zdjęciach. Nie ma żadnych dowodów na istnienie jakiegokolwiek krateru, ani świeżego, ani historycznego, w okolicy pylonów i sieci linii energetycznych w tej części elektrowni – czytamy w raporcie McKenzie Intelligence.
Zdaniem analityków prawdopodobny jest sabotaż, a same uszkodzenia są stosunkowo łatwe w naprawie. Tylko Rosja musi dopuścić ekipy naprawcze, czego nie robi. Według raportu prawdopodobne jest uszkodzenie linii na skutek rosyjskiego sabotażu.
Kradzież elektrowni
McKenzie Intelligence uważa, że teza Ukrainy jest prawdziwa i Rosja chce podłączyć elektrownie jądrową do swojego systemu. Zdaniem Greenpeace uczyniono przygotowania, które umożliwią uruchomienie jednego z reaktorów.
MAEA przyznaje, że Rosja od dawna nie kryje się z chęcią przywłaszczenia elektrowni. W tym celu podciąga linie przesyłowe, obecnie trwają pracę w okupowanym Mariupolu. Pierwsze doniesienia o przygotowaniach sięgają 27 maja.
Jurij Czerniczuk, rosyjski dyrektor elektrowni, stwierdził, że proces integracji Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej z rosyjskim systemem jest „w końcowej fazie”.
Groźby i dezinformacja
Słowa Putina wpisują się w rosyjską politykę, która od początku próbuje zastraszyć Zachód, by ograniczyć pomoc Ukrainie. W tym celu groził, chociażby użyciem broni jądrowej w przypadku przekroczenia „czerwonych linii”, a teraz atakiem na ukraińskie elektrownie jądrowe.
Odcięcie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej daje Rosji pretekst, aby przyłączyć ją do swojego systemu. Tym samym naprawa linii biegnącej z Ukrainy nie jest jej na rękę. Narracja o celowym działaniu Ukrainy i „odwecie” może być łatwo powielana przez rosyjskie ośrodki zajmujące się dezinformacją oraz osoby, które okażą się na nią podatne.
Rosja dwukrotnie uderzyła w niedziałającą elektrownię jądrową w Czarnobylu. W lutym Szahid uszkodził sarkofag, który chroni czwarty reaktor. W tym tygodniu drony zaatakowały pobliskie miasto odcinając sarkofag od zasilania, które jednak zostało przywrócone przez Ukrainę w przeciągu trzech godzin.
Również odcięcie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej nie jest niczym nowym. To 10 takie zdarzenia od rozpoczęcia jej okupacji. Zwraca jednak uwagę z racji na czas trwania (9 dni) jak i fakt, że to była ostatnia linia dostarczająca energię do obiektu.
Biznes Alert / MAEA / Reuters / The Kyiv Independent / McKenzie Intelligence / The Guardian / Marcin Karwowski








