Putin oskarża Turcję o finansowanie Państwa Islamskiego

25 listopada 2015, 06:56 Alert

(Gazeta.ru/Piotr Stępiński)

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin. Fot.: Wikipedia.

Rosja oskarża Turcję o finansowanie Państwa Islamskiego (ISIS) poprzez zakup przemycanej ropy naftowej – powiedział prezydent Władimir Putin, po tym jak Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec Su-24. Podkreślił, że Rosja już dawno wiedziała o dostawach ropy do Turcji z okupowanych przez terrorystów terytoriów. Według ekspertów Ankara odsprzedaje otrzymaną od ISIS ropę dwukrotnie drożej i w ramach pozornej walki z terrorystami bombarduje Kurdów, a nie bojowników Państwa Islamskiego, gdyż byłoby to dla niej nieopłacalne.

Putin powiedział wczoraj, że Turcja otrzymuje duży wolumen ropy z terytoriów zajmowanych przez ISIS, która jest zakazana w Rosji ze względu na fakt, że jest to organizacja terrorystyczna. – Stąd pochodzi dofinansowanie organizacji przestępczych. Rzecz dotyczy dziesiątek i setek milionów dolarów – stwierdził Władimir Putin.

Jednocześnie zauważył, że Rosja już ,,dawno odnotowywała dostawy ropy do Turcji z terenów Syrii będących pod kontrolą terrorystów”.

Nowi pośrednicy

Jeszcze pod koniec października ubiegłego roku wiceszef amerykańskiego resortu finansów ds. terroryzmu oraz wywiadu finansowego David Cohen mówił, że Turcja, Irak o Syria kupują od ISIS ropę o łącznej wartości ok. 1 mln dolarów dziennie.

Wówczas twierdził, że finansowa siła ISIS znacznie różni się od gospodarek innych grup terrorystycznych pokroju Al Kaidy i jej ,,filii” na Bliskim Wschodzie, które w dużej mierze zależą od dobrowolnych wpłat. W porównaniu z dochodami naftowymi przychody z tytułu sprzedaży zakładników wynoszą ok. 20 mln dolarów rocznie – a dobrowolne wpłaty nie są znaczącą kwotą dla organizacji i dlatego tego aby zatrzymać finansowane ISIS konieczne jest, aby najpierw przerwać łańcuch dystrybucji ropy. Zdaniem Cohena główne pytanie dotyczy tego kto jest pośrednikiem we wspomnianych transakcjach handlowych.

Ekspert Państwowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego (FBE), politolog Igor Juszkow twierdzi, że jeśli wcześniejsze interesy związane z ropą naftową szły praktycznie nieprzerwanym strumieniem to teraz – z powodu bombardowań – schemat uległ zmianie.

– Po pierwsze obecnie kolumny samochodów są zmuszane do rozpraszania się, a natężenie transportów stało się mniejsze. Po drugie jeśli wcześniejsi przedstawiciele klientów faktycznie sami przyjeżdżali na złoże to obecnie organizowany jest nowy klaster – powiedział Juszkow.

Kwestia dotyczy traderów, których rolę obecnie spełnia ludność lokalna w Syrii oraz Iraku. Mianowicie z polecenia ISIS wydobywają surowiec z odwiertów i dostarczają swoim klientom.

Państwo Islamskie kontroluje ponad 60 procent wydobycia ropy naftowej w Syrii oraz ok. 10 procent w Iraku. Według Juszkowa surowiec pochodzi z dziewięciu złóż kontrolowanych przez ISIS, które znajdują się na terytorium tych państw. Szacunki dotyczące ich łącznej wielkości są bardzo zróżnicowane – według jednych źródeł jest to 350 tys. baryłek dziennie a według innych jest to 40 tys. baryłek.

– Ale w każdym przypadku wydobycie się zmniejsza. Jest to wynik tego, że zaczęto bezpośrednio bombardować złoża – zauważa ekspert FBE.

Według danych agencji Reuters w październiku ubiegłego roku poziom wydobycia ze złóż ISIS szacowany był na 120 tys. baryłek dziennie, co pozwoliło terrorystom zarabiać ze sprzedaży ropy od 1 do 4 mln dolarów dziennie. Po rozpoczęciu bombardowań odwiertów wydobycie spadło do 40 tys. baryłek dziennie – szacunki te przedstawiła szefowa działu analitycznego Energy Aspects Amrita Sen w programie nadawanym przez stację CNBC.

Zdaniem Juszkowa wydobycie będzie spadało ,,samoistnie” niezależnie od bombardowań, gdyż ISIS nie posiada odpowiedniej ilości specjalistów.  

Islamski ślad wiedzie do syna tureckiego prezydenta

W lipcu szef komitetu ds. energetyki w irackiej prowincji Niniwa Hisham al-Brifkani mówił, że dostawy ropy ISIS trasą Syria-Turcja spadły z 10 do 2 tys. baryłek dziennie.

– Jednakże to są oficjalne szacunki. W rzeczywistości ten wolumen wynosi do 250 tys. baryłek dziennie – wykazuje szef departamentu analitycznego Golden Hills Captal AM Michaił Krylow.

Członek rady ekspertów rosyjskiego Związku Przemysłowców Naftowo-Gazowych Eldar Kasajew zauważa, że dobowy wolumen surowca jaki Turcja kupuje od terrorystów zależy od tego, czy pośrednicy mogą swobodnie przekroczyć granicę syryjsko-turecką, której strzegą przeciwnicy ISIS.

– Turcja jest jednym z beneficjentów handlu ropą z Państwem Islamskim. Z należących do ISIS złóż Turcja kupuje tani surowiec a następnie odsprzedaje go po wyższej cenie. Dlatego Turcji nie zależy na burzeniu Państwa Islamskiego. Notabene według niepotwierdzonych informacji właścicielem jednej z tureckich spółek, która kupuje surowiec od ISIS jest syn tureckiego prezydenta Bilal Erdogan.

Jak wcześniej pisał Financial Times powołując się na szacunki traderów ISIS sprzedaje ropę w cenie 25-40 dolarów za baryłkę. Według przedstawionych przez Kasajewa danych cena surowca dla Turcji z Iraku oraz Syrii wynosi tylko 15-25 dolarów za baryłkę.

– Potem Turcy sprzedają tę ropę po cenach rynkowych i rozprzestrzenia się ona po całym świecie w tym np. do Stanów Zjednoczonych – uważa ekspert cytowany przez Gazeta.ru.

Kasajew wykazuje, że przemycana ropa, dostarczana przez bojowników Państwa Islamskiego od samego początku przyciągała Turcję ze względu na bardzo niską cenę;

– Odsprzedając ją, Ankara ma możliwość otrzymać dodatkowe dochody i kontynuując de facto bombardowania Kurdów, w świetle prawa zasłaniając je wersją o walce z radykałami – uważa rosyjski ekspert.

Mimo to przedstawiciele tureckich resortów niejednokrotnie zaprzeczali jakoby Turcja uczestniczyła w sprzedaży należącej do terrorystów ropy. W wypowiedzi dla The Wall Street Journal przedstawiciel tureckiego ministerstwa spraw zagranicznych wielkość produktów naftowych skonfiskowanych na syryjsko-tureckiej granicy od momentu wybuchu w Syrii w 2011 roku konfliktu wzrosła trzykrotnie.

– Szukamy sposobów, aby zatrzymać ten proceder, ale kontrolowanie granicy pod tym kątem jest bardzo trudne – powiedział rozmówca gazety.

Amerykanie oskarżają Asada o kupowanie benzyny od Państwa Islamskiego

W maju bieżącego roku kiedy amerykańskie siły zbrojne podczas antyterrorystycznej obławy zlikwidowały jednego z liderów ISIS – Abu Saijafa, którego nazwano ministrem finansów organizacji pojawiła się nieoficjalna informacja od amerykańskich służb specjalnych o tym, że Stany Zjednoczone otrzymały niebudzące wątpliwości dowody na to, że głównymi kupującymi ropę Państwa Islamskiego są tureccy pośrednicy, pisał Observer powołując się na swoje źródło w amerykańskich siłach zbrojnych.

– Zostały skonfiskowane setki pamięci flash oraz dokumentów. Obecnie są one analizowane, ale związki z Turcją są na tyle oczywiste, że mogą mieć one głębokie konsekwencje polityczne w oficjalnych stosunkach z Ankarą – poinformowało anonimowe źródło Observera w amerykańskim resorcie obrony.

W odniesieniu do Iraku oraz Syrii to sytuacja ma charakter humorystyczny. Według Juszkowa Państwo Islamskie sprzedaje odbiorcom w tych państwach nie tak dużo ropy jak benzyny, przy czym w Syrii sprzedaje ją armii Baszara Al-Sada, która prowadzi walkę z ISIS.

– Notabene z gazem jest identyczna sytuacja. Gaz z odwiertów należących do Państwa Islamskiego trafia do elektrowni na terytoriach, które są kontrolowane przez wojska Al-Asada – uważa rosyjski politolog.

Zdaniem Kasajewa bez względu na ISIS syryjskie złoża są zajmowane i przez pozostałe ugrupowania terrorystyczne np. Dżabhat an-Nusra (syryjska siatka Al-Kaidy – przyp. red.).

– Ze względu na kontrabandę ropy oraz produktów naftowych gospodarki Iraku oraz Syrii nie otrzymują środków finansowych, co jest istotne w obecnej sytuacji, kiedy państwa eksportujące ropę naftową zmuszone są do zintensyfikowania jej wydobycia i jej sprzedaży wobec niskich cen – podkreśla ekspert rosyjskiego Związku Przemysłowców Naftowo-gazowych.

Hawala oraz pomoc

Jednak przemyt ropy nie jest jednym źródłem finansowania terrorystów. Jedną z trudności w walce z Państwem Islamskim jest niemożność odcięcia go od przepływów finansowych i wstrzymania przeprowadzania transakcji na rachunkach związanych z terrorystami. Jak stwierdził w rozmowie z WSJ Douglas Ollivant, były szef departamentu Rady Bezpieczeństwa USA w Iraku, jest to sfera,,środków finansowych, dlatego też bardzo trudno jest przerwać proces finansowania”.

W wywiadzie dla Kommiersanta przedstawiciel Stowarzyszenia Uczestników Rynku Finansowego oraz Przelewów Pieniężnych Wiktor Dostow zasugerował, że terroryści z tzw. Państwa Islamskiego mogą aktywnie wykorzystywać nieformalny system rozliczeń znany jako hawala. System ten jest powszechnie stosowany w państwach Bliskiego Wschodu i funkcjonuje na bazie specjalnej listy agentów występujących w roli pośredników. Nadawca jednocześnie wysyła agentowi pieniądze oraz hasło, a środki można otrzymać po podaniu hasła w innym mieście bądź państwie. Przy przekazaniu pieniędzy nie są wymagane żadne dokumenty dla potwierdzenia, wystarczy dzwonek telefoniczny.

Oprócz hawali może zostać zastosowana tzw. ,,kryptowaluta”. Podczas spotkania ministrów finansów państw G7 w Antalyi po serii ataków terrorystycznych w Paryżu, podejmowano kwestię zaostrzenia regulacji w sektorze technologii finansowych, które zawierają w sobie wirtualną walutę. Później agencja Reuters powołując się na dokument, który w miniony piątek miał być rozpatrzony przez szefów MSZ państw Unii Europejskiej informował, że kierownictwo Unii Europejskiej myśli o ,,wzmocnieniu kontroli nad pozabankowymi sposobami dokonywania płatności a mianowicie nad elektronicznymi oraz anonimowymi płatnościami oraz wirtualnymi walutami”. Jednakże według innych szacunków udział środków Państwa Islamskiego przechowywanych w kryptowalucie nie jest na tyle duży aby nałożenie na nią zakazu doprowadziło do problemów finansowych ISIS.