Prezydent Rosji Władimir Putin nie widzi sensu w udzielaniu Białorusi rabatu na gaz, dopóki nie rozwinie się projekt stworzenia głębszych więzi między dwoma państwami. Wywiera to presję na Mińsk. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka skarżył się na zaistniałą sytuację.
W piątek Putin spotka się z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką w Petersburgu. Reuters przypomina, że Rosja pomagała Łukaszence w ciągu ostatnich 25 lat pożyczkami i dopłatami do energii, ale w ubiegłym roku Moskwa zaczęła ograniczać tę pomoc. Miałby to być rodzaj presji, która pozwoli na osiągnięcie ustępstw ze strony Białorusi w sprawie unii między obydwoma krajami.
Od 20 lat Rosja i Białoruś dyskutują o głębszej integracji lub „państwie związkowym”, ale jak dotąd nie udało się uzgodnić kluczowych punktów, w tym wspólnej waluty.
Putin, przemawiając na dorocznej konferencji prasowej, przyznał, że do tej pory nie ma postępów. Decyzje podjęte w tym czasie dotyczyły budowy państwa związkowego. Kluczowe decyzje nie zostały wdrożone. Mówiąc wprost, 90 procent założeń nie zostało zrealizowanych – powiedział.
Białoruś od dawna narzeka na zbyt wysoką cenę gazu, którą płacą Rosji, biorąc pod uwagę, że kraje starają się stworzyć państwo związkowe. Rząd Białorusi twierdzi również, że straci setki milionów dolarów rocznie z powodu zmian w rosyjskiej polityce podatkowej i chce z tego tytułu odszkodowania. Z kolei Rosja twierdzi, że subsydia, które wypłaca Białorusi, kosztują miliardy dolarów.
W czwartek Putin powiedział, że Białoruś płaci za gaz 127 dolary za 1000 metrów sześciennych. Rosja podkreśla, że to najniższa cena spośród krajów, do których Moskwa eksportuje ten surowiec. Europa płaci średnio około 200 dolarów za 1000 metrów sześciennych gazu.
– Błędem byłoby zacząć subsydiować Białoruś w jeszcze większym stopniu, biorąc pod uwagę nierozwiązaną kwestię budowy państwa związkowego – powiedział Putin.
Reuters/Bartłomiej Sawicki