Ataki dronów Ukrainy obniżają przerób ropy w Rosji, a nadwyżka trafia w rekordowej ilości na eksport. Jednak zagraża realizacji porozumienia naftowego OPEC+ z potęgami jak Arabia Saudyjska. Alternatywa to obniżka wydobycia i uderzenie w fundamenty petrostate.
Liczne ataki dronów ukraińskich na rafinerie rosyjskie przełożyły się spadek przerobu ropy na paliwa gotowe na czele z benzyną. Z tego względu nadwyżka surowca trafia w większej ilości na eksport notujący rekordowe 3,8 mln baryłek dziennie w marcu, poziom niewidziany od maja 2023 roku.
– Rosja jest zmuszona do znacznego wzrostu eksportu ropy przez wycofanie części mocy przerobowych ze względu na incydenty po atakach dronów Ukrainy. Ministerstwo energetyki przewiduje, że będą one mogły wrócić do pracy w czerwcu – czytamy w Kommiersancie.
Eksport będzie musiał zmaleć ze względu na zobowiązania Rosji w ramach porozumienia naftowego OPEC+, które zakłada spadek wydobycia ropy rosyjskiej o 500 tysięcy baryłek dodatkowo względem cięć ustalonych w układzie. To element porozumienia z Arabią Saudyjską, które nie było dokładnie przestrzegane przez Rosjan w przeszłości. Jeżeli nie będą jednak mieli możliwości zagospodarowania nadwyżki ropy po dronpadzie Ukrainy w kraju, mogą nie wypełnić celu OPEC+ narażając się Arabom.
Może to oznaczać dalszy spadek wydobycia ropy z Rosji, z którego część będzie trudno odbudować przez małą elastyczność produkcji w tym kraju. Kiedy Rosjanie ograniczali jedynie eksport w ramach dodatkowych cięć OPEC+, ich wydobycie ropy spadło o jeden procent w 2023 roku do 530 mln ton. Konieczność głębszego cięcia produkcji może przynieść depresję, a co za tym idzie, w fundament przychodów Kremla. Wówczas z pomocą przyjdzie wyższa cena ropy Brent oscylująca wokół 90 dolarów za baryłkę, dająca więcej pieniędzy pomimo mniejszego wolumenu sprzedaży.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Dronopad Ukrainy w Rosji to forma łatania sankcji Zachodu (ANALIZA)