(RIA Novosti/Piotr Stępiński)
Minister energetyki Gruzji Kakha Kaładze stwierdził, że gdyby nie wysiłki Stanów Zjednoczonych, to Michaił Saakaszwili w 2005 roku osiągnąłby porozumienie o sprzedaży Gazpromowi gazociągu łączącego Rosję z Armenią.
We wrześniu Kaladze spotkał się z przedstawicielami Gazpromu. Mówiąc o tym spotkaniu dopuścił możliwość zwiększenia wolumenu dostaw rosyjskiego gazu, jeśli Gruzja zakupi go po cenie konkurencyjnej do wartości azerskiego surowca. Jednakże te negocjacje zostały skrytykowane przez przedstawicieli gruzińskiej opozycji oraz niektóre media. Gruzińska opozycja systematycznie organizuje akcje protestacyjne żądając od rządu zaprzestania rozmów z Gazpromem.
– Przypomnę, że w 2005 roku administracja prezydenta Michaela Saakaszwilego prowadziła aktywne rozmowy z Gazpromem w sprawie sprzedaży centralnej magistrali gazociągowej. Gdyby nie nasi strategiczni partnerzy – USA – to jestem przekonany, że projekt ten zostałby zrealizowany – powiedział we wtorek dziennikarzom Kaladze. Według niego ,,wówczas Stany Zjednoczone przekazały odpowiednie środki na renowację gazociągu, a w kontrakcie było jasno napisane, że Gruzja nie może go sprzedać”.
– Jeśli wówczas Saakaszwili i jego otoczenie zrealizowaliby swoje plany, bylibyśmy dzisiaj pozbawieni politycznej oraz ekonomicznej dźwigni w stosunkach z Rosją – powiedział gruziński minister.
Kaladze stwierdził także, że rząd w Tbilisi prowadzi rozmowy z Gazpromem na podstawie umowy jeszcze z 2003 roku, która była 21-krotnie przedłużana. Przypomniał również, że koncern dostarczył gaz także w 2008 roku w czasie konfliktu Gruzji z rządem marionetkowym Osetii Południowej.
W 2014 roku Gazprom dostarczył do Gruzji 300 mln m3 błękitnego paliwa.
Czytaj więcej:
Rosja chce przy użyciu energetyki wypchnąć Europę z Kaukazu