Ropa w USA tanieje o 0,6 proc. Na rynkach ropy już chyba po rajdzie, bo coraz częściej pojawiają się obawy, że ceny surowca rosły za szybko. Na dodatek w USA zanotowano mocny wzrost zapasów ropy – o prawie 8 mln baryłek, a takiego wyniku nikt się nie spodziewał – podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na listopad na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 75,99 USD za baryłkę, po zniżce o 42 centy. Brent w dostawach na grudzień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 86,13 USD za baryłkę, po spadku notowań o 0,2 proc.
Od 4 listopada wejdą w życie restrykcje USA na irańską ropę. Dostawy surowca z Iranu wyniosły we wrześniu 1,72 mln baryłek dziennie, o 260 tys. b/d mniej niż sierpniu. To ich najniższy poziom od lutego 2016 r. Na dodatek mniej ropy na rynki dociera też z Wenezueli.
„Inwestorzy obawiają się, że sytuacja na giełdach paliw może stać się napięta, bo Arabia Saudyjska i Rosja nie będą w stanie wypełnić luki po irańskiej ropy w optymalnym czasie” – mówi Takayuki Nogami, główny ekonomista Japan Oil, Gas and Metals National Corp. w Tokio. „Jednak po rajdzie cen ropy w ostatnim czasie teraz może być realizacja zysków” – dodaje.
A tymczasem mocno rosną zapasy ropy w USA – zapasy surowca w ubiegłym tygodniu wzrosły aż o 7,98 mln baryłek, czyli o 2,01 proc., do 403,96 mln baryłek – poinformował amerykański Departament Energii (DoE). Rynek oczekiwał spadku zapasów o 1,5 mln b. Ropa w USA zyskała w tym tygodniu 4,1 proc. W środę surowiec zdrożał o 1,18 USD, a Brent na ICE zyskała 1,8 proc. Od połowy sierpnia ceny ropy wzrosły o 17 proc. z powodu obaw o globalną podaż surowca.
Polska Agencja Prasowa