(Bloomberg/Reuters/Wojciech Jakóbik)
Rząd Wenezueli nadal domaga się spotkania państw producentów ropy naftowej z kartelu OPEC i spoza niego, które mogłoby się odbyć przy okazji szczytu organizacji zaplanowanego na czerwiec. Caracas liczy na to, że uda się osiągnąć porozumienie w sprawie skoordynowanego zamrożenia poziomu wydobycia odrzucone podczas szczytu w Doha w kwietniu tego roku.
W liście do ministra energetyki Kataru, który przewodniczy obecnie obradom OPEC, jego wenezuelski odpowiednik Antonio Del Pino wzywa do kontynuacji rozmów z Doha podczas spotkania kartelu w Wiedniu. Rozmowy nie przyniosły dotąd skutku, bo Arabia Saudyjska domagała się udziału Iranu w porozumieniu, a ten nie zamierzał ograniczać planowanego wzrostu wydobycia i eksportu ropy. Wenezueli zależy na układzie, bo jest krajem najbardziej doświadczonym ekonomicznie przez niskie ceny paliwa. Na sprzedaży ropy opiera się stabilność reżimu socjalistycznego w Caracas. Alternatywa są bolesne reformy i być może zmiana systemu politycznego.
Być może jednak porozumienie naftowe nie będzie potrzebne. Według spółki BP rynek ropy naftowej powinien „wrócić do zdrowej równowagi” do końca 2016 roku. Jej zdaniem cena baryłki ustabilizuje się w widełkach 50-55 dolarów za jedną. Obecnie ropa stabilnie drożeje w odpowiedzi na dobre sygnały gospodarcze ze świata. – Fundamentalne wskaźniki rynkowe nadal sugerują, że duże zapotrzebowanie i mały popyt powinny skierować rynek ku równowadze w okolicach końca roku – ocenił prezes BP Bob Dudley.
We środę 27 kwietnia o godzinie 10.00 ropa marki Brent kosztowała 46,41 dolary za baryłkę, a WTI – 44,61 dolarów. Obie mieszanki notowały wzrost wartości.
Jakóbik i co z tą „pękniętą bańką” o której pisałeś niedawno ???
Od WJ. Pękła co widać na wykresach. Wzrost jest spowodowany innymi czynnikami. Warto czytać ze zrozumieniem