(Reuters/Bloomberg/Wojciech Jakóbik)
Ceny ropy naftowej WTI spadły we wtorek o 2 procent do 56,94 dolarów za baryłkę ze względu na niespodziewany wzrost zapasów w amerykańskich magazynach naftowych. Brent podrożał o 13 centów do 62,14 dolarów pomimo utrzymującego się trendu spadkowego od maja. Wzrost zapasów wynikał z rosnącego wydobycia w Zatoce Meksykańskiej.
W środę 2 lipca o 8.30 czasu polskiego WTI kosztowało 57,14 dolarów, czyli podrożała o 0,32 procent, a Brent 62,31 dolary, drożejąc o 0,48 procent.
Zdaniem analityka rynku ropy naftowej Johna Kempa z Reutersa ceny surowca podążają ku nowej równowadze, która czasowo utrzyma się po tym jak cena ropy znacznie spadła od czerwca 2014 roku do początku 2015 roku. Wskazuje on, że w ostatnich czterech miesiącach Brent kosztował najwięcej 66,54 dolara a najmniej 62,01 dolara i są to widełki w których przez jakiś czas się zatrzyma jego cena.
Przez to poziom wydobycia na świecie ma się ustabilizować i przynieś nowy wzrost podaży na rynku.