icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Krytkowski: Rosyjskie groźby użycia broni jądrowej to pic na wodę

– Wojna w Ukrainie zdecydowanie nie przebiega według planu Rosji, a jej końca nie widać. Pomimo tego nic nie wskazuje na to, aby poza wywoływaniem kontrowersji i emocji działania agresora związane z bronią jądrową miały obecnie inny cel niż zastraszenie NATO – pisze Michał Krytkowski, współpracownik BiznesAlert.pl oraz członek studenckiego Koła Młodego Menadżera Akademii Marynarki Wojennej.

  • Wzbudzanie obaw przed jej użyciem broni masowego rażenia przez Kreml ma służyć przede wszystkim zastraszeniu innych krajów i społeczności międzynarodowej.
  • Użycie broni jądrowej przez Rosję wiązałoby się z koniecznością zdecydowanej odpowiedzi ze strony państw nieprzychylnych jej działaniom, w szczególności tych wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego.
  • Doktryna nuklearna Rosji teoretycznie nie wyklucza całkowitego użycia broni jądrowej, a jedynie jej użycia jako pierwsza, chociaż z pewnym wyjątkiem. Mowa tu mianowicie o sytuacji, w której jest to tzw. „ostatnia deska ratunku”. Użycie jej ma zatem charakter odstraszający, gwarantujący bezpieczeństwo, a zarazem służyć ma zapewnieniu przetrwania państwa.

Użycie broni jądrowej nie jest takie proste

Przeglądając wiadomości często spotkać się można z informacjami o kolejnej groźbie nuklearnej, czy to wygłaszanych przez przywódcę Korei Północnej, czy też Rosji. Gdyby jednak było to takie proste, wówczas przykładowo wojna na Ukrainie najprawdopodobniej dawno temu przybrałaby inny obrót wskutek użycia tego rodzaju broni, zamiast przedłużania sytuacji niekorzystnej dla agresora.

Jak się jednak okazuje, użycie bomby jądrowej wiąże się z wieloma potencjalnymi konsekwencjami wynikającymi z traktatów, umów międzynarodowych, sojuszów, parasoli nuklearnych, potencjalnego wykluczenia międzynarodowego (jak to miało miejsce w przypadku Korei Północnej), odpowiedzi nuklearnej, sankcji i innych tego typu narzędzi.

Użycie broni jądrowej przez Rosję wiązałoby się zatem z koniecznością zdecydowanej odpowiedzi ze strony państw nieprzychylnych jej działaniom, w szczególności tych wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego.

W przeciwnym wypadku oznaczałoby to ciche przyzwolenie na takie działania i podważenie znaczenia umów i traktatów międzynarodowych dotykających tej problematyki, a także prawdopodobne przyszłe dążenia do konstrukcji wspomnianego elementu arsenału wojennego przez większą liczbę państw, a to z kolei nie leży w interesie żadnego z nuklearnych mocarstw. Działanie takie zatem może w konsekwencji przynieść więcej strat niż zysków dla Rosji. Ponadto współcześnie istnieją metody dużo bardziej wyrafinowane i dotkliwe, niż użycie broni jądrowej, jak chociażby cyberataki.

Broń jądrowa to dla Rosji ostateczność

Warto w tym momencie również zauważyć, że oficjalna doktryna nuklearna Rosji teoretycznie nie wyklucza całkowitego użycia broni jądrowej, a jedynie jej użycia jako pierwsza, chociaż z pewnym wyjątkiem. Mowa tu mianowicie o sytuacji, w której jest to tzw. „ostatnia deska ratunku”. Użycie jej ma zatem charakter odstraszający, gwarantujący bezpieczeństwo, a zarazem służyć ma zapewnieniu przetrwania państwa.

Z kolei zdaniem niektórych naukowców, w sercu rosyjskiej doktryny nuklearnej tkwi strategia „od eskalacji do deeskalacji”. W praktyce oznacza to, że w przypadku przegranej, bądź niekorzystnego przebiegu konfliktu zbrojnego z członkiem NATO najprawdopodobniej zostaną wystosowane groźby użycia arsenału nuklearnego i inne powiązanie z nim działania (jak przeniesienie jej na Białoruś) w celu wyłączenia jej sojuszników z ingerencji (jak w przypadku gróźb wystosowanych w kierunku sojuszników Ukrainy odnośnie pomocy).

Wiadomym jest oczywiście, że wojna rządzi się swoimi prawami i w przypadku jej wystąpienia, wszystkie działania są „dozwolone”. W przypadku, gdy jej przebieg nie idzie wedle planu, wówczas zastosowanie mogą znaleźć praktyki nieetyczne, jawnie łamiące założenia prawa humanitarnego, czy jakichkolwiek innych traktatów i umów międzynarodowych. Oczywiście może obejść się bez tego typu zbrodni, jednak w skrajnych i kryzysowych sytuacjach często przestają mieć już one priorytet, który zyskuje realizacja celów niezależnie od środków.

Mocarstwa nie chcą kontroli arsenałów

I choć z jednej strony działania Rosji, jak wycofanie z traktatu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową (CTBT) mogą napawać niepokojem, tak po dokładniejszym zbadaniu całego kontekstu tego działania wychodzi na jaw, że jego powiązanie z obecną sytuacją na Ukrainie ma jedynie charakter zastraszający.

Warto przy tym przypomnieć, że 8 krajów (USA, Chiny, Korea Północna, Egipt, Indie, Iran, Izrael, Pakistan) nadal nie ratyfikowało wspomnianego traktatu. To z kolei oznacza, że nigdy nie miało ono charakteru wiążącego, a odstąpienie od niego Rosji w rzeczywistości nic nie zmienia.

Już w 2016 roku na obchodach dwudziestolecia otwarcia do podpisu CTBT, zatwierdzone zostało wspólne oświadczenie wzywające te 8 państw do jak najszybszego przystąpienia do traktatu. Nie dziwi zatem fakt, że z uwagi na nieefektywność ciągłych wezwań dyplomatycznych, władze Rosji zdecydowały się na opuszczenie grona jego sygnatariuszy, uznając go za niesprawiedliwy i faworyzujący wspomniane wcześniej państwa.

To tylko groźby Kremla

Dlaczego Rosja co jakiś czas przypomina o swoim potencjale nuklearnym i gotowości do jego użycia, skoro tak trudno wprowadzić te plany w życie? Bynajmniej nie jest to etyka prowadzenia wojny, czy też wzgląd na traktaty (jak chociażby memorandum budapesztańskie, które to miało dawać gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie ze strony Rosji, USA i Wielkiej Brytanii w zamian za rozbrojenie nuklearne) i opinię publiczną, gdyż te były i najprawdopodobniej nadal są łamane.

Poza wspominanymi już aspektami, odpowiedzi na to pytanie dostarczył pośrednio już w roku 1968 ówczesny sekretarz generalny ONZ w raporcie o skutkach ewentualnego użycia broni jądrowej. Podkreśla on w nim, że w przypadku konfliktu mocarstwa nuklearnego z państwem bez tego typu broni, pierwsze z nich może uzyskać w ten sposób korzyści poprzez wzbudzanie obaw przed jej użyciem. I właśnie najprawdopodobniej taki był, jest i będzie zamierzony efekt działań Rosji związanych z bronią jądrową. Oczywiście sytuacja na arenie międzynarodowej jest podlega ciągłym zmianom, a co za tym idzie w przyszłości sytuacja może zmienić się na taką, w której użycie broni jądrowej będzie dla Rosji kwestią wyboru mniejszych strat.

Siemieniuk: Rosyjskie macki oplatają kolejne konflikty mające odwrócić uwagę od Ukrainy (ANALIZA)

Strona koła naukowego.

– Wojna w Ukrainie zdecydowanie nie przebiega według planu Rosji, a jej końca nie widać. Pomimo tego nic nie wskazuje na to, aby poza wywoływaniem kontrowersji i emocji działania agresora związane z bronią jądrową miały obecnie inny cel niż zastraszenie NATO – pisze Michał Krytkowski, współpracownik BiznesAlert.pl oraz członek studenckiego Koła Młodego Menadżera Akademii Marynarki Wojennej.

  • Wzbudzanie obaw przed jej użyciem broni masowego rażenia przez Kreml ma służyć przede wszystkim zastraszeniu innych krajów i społeczności międzynarodowej.
  • Użycie broni jądrowej przez Rosję wiązałoby się z koniecznością zdecydowanej odpowiedzi ze strony państw nieprzychylnych jej działaniom, w szczególności tych wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego.
  • Doktryna nuklearna Rosji teoretycznie nie wyklucza całkowitego użycia broni jądrowej, a jedynie jej użycia jako pierwsza, chociaż z pewnym wyjątkiem. Mowa tu mianowicie o sytuacji, w której jest to tzw. „ostatnia deska ratunku”. Użycie jej ma zatem charakter odstraszający, gwarantujący bezpieczeństwo, a zarazem służyć ma zapewnieniu przetrwania państwa.

Użycie broni jądrowej nie jest takie proste

Przeglądając wiadomości często spotkać się można z informacjami o kolejnej groźbie nuklearnej, czy to wygłaszanych przez przywódcę Korei Północnej, czy też Rosji. Gdyby jednak było to takie proste, wówczas przykładowo wojna na Ukrainie najprawdopodobniej dawno temu przybrałaby inny obrót wskutek użycia tego rodzaju broni, zamiast przedłużania sytuacji niekorzystnej dla agresora.

Jak się jednak okazuje, użycie bomby jądrowej wiąże się z wieloma potencjalnymi konsekwencjami wynikającymi z traktatów, umów międzynarodowych, sojuszów, parasoli nuklearnych, potencjalnego wykluczenia międzynarodowego (jak to miało miejsce w przypadku Korei Północnej), odpowiedzi nuklearnej, sankcji i innych tego typu narzędzi.

Użycie broni jądrowej przez Rosję wiązałoby się zatem z koniecznością zdecydowanej odpowiedzi ze strony państw nieprzychylnych jej działaniom, w szczególności tych wchodzących w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego.

W przeciwnym wypadku oznaczałoby to ciche przyzwolenie na takie działania i podważenie znaczenia umów i traktatów międzynarodowych dotykających tej problematyki, a także prawdopodobne przyszłe dążenia do konstrukcji wspomnianego elementu arsenału wojennego przez większą liczbę państw, a to z kolei nie leży w interesie żadnego z nuklearnych mocarstw. Działanie takie zatem może w konsekwencji przynieść więcej strat niż zysków dla Rosji. Ponadto współcześnie istnieją metody dużo bardziej wyrafinowane i dotkliwe, niż użycie broni jądrowej, jak chociażby cyberataki.

Broń jądrowa to dla Rosji ostateczność

Warto w tym momencie również zauważyć, że oficjalna doktryna nuklearna Rosji teoretycznie nie wyklucza całkowitego użycia broni jądrowej, a jedynie jej użycia jako pierwsza, chociaż z pewnym wyjątkiem. Mowa tu mianowicie o sytuacji, w której jest to tzw. „ostatnia deska ratunku”. Użycie jej ma zatem charakter odstraszający, gwarantujący bezpieczeństwo, a zarazem służyć ma zapewnieniu przetrwania państwa.

Z kolei zdaniem niektórych naukowców, w sercu rosyjskiej doktryny nuklearnej tkwi strategia „od eskalacji do deeskalacji”. W praktyce oznacza to, że w przypadku przegranej, bądź niekorzystnego przebiegu konfliktu zbrojnego z członkiem NATO najprawdopodobniej zostaną wystosowane groźby użycia arsenału nuklearnego i inne powiązanie z nim działania (jak przeniesienie jej na Białoruś) w celu wyłączenia jej sojuszników z ingerencji (jak w przypadku gróźb wystosowanych w kierunku sojuszników Ukrainy odnośnie pomocy).

Wiadomym jest oczywiście, że wojna rządzi się swoimi prawami i w przypadku jej wystąpienia, wszystkie działania są „dozwolone”. W przypadku, gdy jej przebieg nie idzie wedle planu, wówczas zastosowanie mogą znaleźć praktyki nieetyczne, jawnie łamiące założenia prawa humanitarnego, czy jakichkolwiek innych traktatów i umów międzynarodowych. Oczywiście może obejść się bez tego typu zbrodni, jednak w skrajnych i kryzysowych sytuacjach często przestają mieć już one priorytet, który zyskuje realizacja celów niezależnie od środków.

Mocarstwa nie chcą kontroli arsenałów

I choć z jednej strony działania Rosji, jak wycofanie z traktatu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową (CTBT) mogą napawać niepokojem, tak po dokładniejszym zbadaniu całego kontekstu tego działania wychodzi na jaw, że jego powiązanie z obecną sytuacją na Ukrainie ma jedynie charakter zastraszający.

Warto przy tym przypomnieć, że 8 krajów (USA, Chiny, Korea Północna, Egipt, Indie, Iran, Izrael, Pakistan) nadal nie ratyfikowało wspomnianego traktatu. To z kolei oznacza, że nigdy nie miało ono charakteru wiążącego, a odstąpienie od niego Rosji w rzeczywistości nic nie zmienia.

Już w 2016 roku na obchodach dwudziestolecia otwarcia do podpisu CTBT, zatwierdzone zostało wspólne oświadczenie wzywające te 8 państw do jak najszybszego przystąpienia do traktatu. Nie dziwi zatem fakt, że z uwagi na nieefektywność ciągłych wezwań dyplomatycznych, władze Rosji zdecydowały się na opuszczenie grona jego sygnatariuszy, uznając go za niesprawiedliwy i faworyzujący wspomniane wcześniej państwa.

To tylko groźby Kremla

Dlaczego Rosja co jakiś czas przypomina o swoim potencjale nuklearnym i gotowości do jego użycia, skoro tak trudno wprowadzić te plany w życie? Bynajmniej nie jest to etyka prowadzenia wojny, czy też wzgląd na traktaty (jak chociażby memorandum budapesztańskie, które to miało dawać gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie ze strony Rosji, USA i Wielkiej Brytanii w zamian za rozbrojenie nuklearne) i opinię publiczną, gdyż te były i najprawdopodobniej nadal są łamane.

Poza wspominanymi już aspektami, odpowiedzi na to pytanie dostarczył pośrednio już w roku 1968 ówczesny sekretarz generalny ONZ w raporcie o skutkach ewentualnego użycia broni jądrowej. Podkreśla on w nim, że w przypadku konfliktu mocarstwa nuklearnego z państwem bez tego typu broni, pierwsze z nich może uzyskać w ten sposób korzyści poprzez wzbudzanie obaw przed jej użyciem. I właśnie najprawdopodobniej taki był, jest i będzie zamierzony efekt działań Rosji związanych z bronią jądrową. Oczywiście sytuacja na arenie międzynarodowej jest podlega ciągłym zmianom, a co za tym idzie w przyszłości sytuacja może zmienić się na taką, w której użycie broni jądrowej będzie dla Rosji kwestią wyboru mniejszych strat.

Siemieniuk: Rosyjskie macki oplatają kolejne konflikty mające odwrócić uwagę od Ukrainy (ANALIZA)

Strona koła naukowego.

Najnowsze artykuły