Drugie w ciągu tygodnia spotkanie liderów Rosji i Białorusi, poświęcone spornym kwestiom w relacjach dwustronnych, odbyło się w sobotę w Moskwie. Z braku oficjalnych komentarzy media ponownie wnioskują, że nie osiągnięto porozumienia.
„Łukaszenka nie dostał od Putina prezentu pod choinkę” – napisał w komentarzu na niezależnym portalu Naviny.by publicysta Alaksandr Kłaskouski, oceniając, że gdyby udało się osiągnąć choć częściowy kompromis, to w Mińsku już „trąbiłyby” o tym państwowe media. Spotkanie, które trwało trzy i pół godziny, zakończyło się bez wystąpień dla prasy. Głosu nie zabrali dotąd także rzecznicy prezydentów. Cytowany przez rosyjskie agencje Putin powiedział wieczorem, że zapraszał Łukaszenkę na mecz hokeja, jednak ten odmówił, wyjaśniając, że spieszy się do Mińska, gdzie czeka go wiele spraw.
Rozmowy liderów Rosji i Białorusi były kontynuacją negocjacji z 25 grudnia, w czasie których nie udało się osiągnąć porozumienia, m.in. w kluczowej dla Mińska sprawie ewentualnej rekompensaty w związku z tzw. manewrem podatkowym wprowadzanym przez Rosję. Zapowiedziano natomiast powołanie grupy roboczej ds. dalszej integracji i problemów w relacjach. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow zapowiadał, że sobotnie rozmowy będą dotyczyć realizacji umowy o państwie związkowym z 1999 r. i staną się kolejną okazją do rozmowy na temat „próśb białoruskich partnerów na różne tematy finansowe”.
Manewr podatkowy, polegający na stopniowym znoszeniu przez Rosję ceł eksportowych na ropę naftową w ciągu najbliższych pięciu lat, jest główną osią obecnego sporu między dwoma krajami. Ponieważ doprowadzi on do zrównania ceny surowca kupowanego przez Białoruś ze stawką rynkową, Mińsk domaga się od Moskwy rekompensaty.Moskwa daje do zrozumienia, że by dalej wspierać gospodarczo Białoruś, konieczna jest głębsza integracja, a przede wszystkim realizacja obowiązującej od 1999 r. umowy o państwie związkowym. Duża część jej zapisów, takie jak utworzenie wspólnych instytucji państwowych, nie została zrealizowana. Rozpoczynając rozmowy w sobotę, Putin zapowiedział, że chce poruszyć m.in. kwestię działania grupy roboczej ds. dalszej integracji. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow zapewnił dziennikarzy, że nie chodzi o „połączenie Rosji i Białorusi w jedno państwo, a tylko w wychodzenie sobie naprzeciw” i rozwijanie relacji w ramach państwa związkowego.
Część ekspertów uważa, że warunki stawiane przez Moskwę są taktyką negocjacyjną, która ma usprawiedliwić odmowę dalszego dotowania gospodarki partnera. Pojawiają się jednak głosy zaniepokojenia, mówiące o tym, że Moskwa może planować ograniczanie suwerenności Białorusi – i tak już w dużym stopniu zależnej gospodarczo od Rosji, a nawet jej stopniową „inkorporację”. Media poinformowały, że Łukaszenka z okazji zbliżającego się Nowego Roku podarował Putinowi słoninę i cztery worki kartofli.
Polska Agencja Prasowa