Rosja oczekuje od Białorusi pełnej zapłaty za gaz, a wniesiona przez Mińsk zaliczka została mu zwrócona – poinformował dziennikarzy rosyjski wicepremier Arkadij Dworkowicz. To kolejna odsłona trwającego od początku roku energetycznego sporu pomiędzy obydwoma państwami.
– Rozmowy są trudne. Nie oczekiwaliśmy zaliczki. Ona nie była nam potrzebna i już dawno ją zwróciliśmy – powiedział Dworkowicz, dodając, że rozmowy będą kontynuowane.
W grudniu Dworkowicz informował, że rosyjski rząd otrzymał i analizuje uzyskane od Białorusi pewne propozycje dotyczące rozwiązania sporu. Zauważył wówczas, że Moskwa oczekuje przede wszystkim uregulowania przez Mińsk zadłużenia za dostarczony gaz, które wynosi 281 mln dolarów. Białorusini nie płacili Rosjanom, twierdząc, że zawarta w kontrakcie cena jest „niesprawiedliwa”. W związku ze spadkiem cen surowców energetycznych na rynkach światowych Mińsk uznał, że za rosyjski gaz powinien płacić 73 dolary za 1000 m3, choć w umowie zapisana jest cena w wysokości 132 dolarów za tę samą ilość.
Ze swojej strony Rosjanie żądają od Białorusi realizacji zapisów obowiązującego kontraktu. Ze względu na nieopłacone dostawy ministerstwo energetyki Rosji zdecydowało o zmniejszeniu wolumenu dostaw ropy na Białoruś z 5,3 do 3,5 mln ton w trzecim kwartale 2016 roku. Jednocześnie domaga się jednak, aby w dotychczas obowiązującej formule określania ceny gazu obniżce uległ koszt transportu surowca do 65,5 dolarów za 1000 m3. Ponadto Mińsk oczekuje, że w cenie dostaw nie będą uwzględniane koszty Gazpromu związane ze sprzedażą paliwa oraz jego składowaniem w podziemnych magazynach.