29 maja na terenie elektrociepłowni nr 3 w Norylsku doszło do uszkodzenia zbiornika wykorzystywanego do przechowywania oleju napędowego. W wyniku awarii wyciekło ponad 20 tys. ton substancji. Skażeniu uległy okoliczne rzeki i zbiorniki wodne.
Zanieczyszczenie dieslem
Do zdarzenia doszło 29 maja około godziny 13:00 czasu lokalnego. Rozszczelnił się jeden ze zbiorników oleju napędowego, który jest wykorzystywany jako paliwo zapasowe w pracy elektrociepłowni. Podstawowym surowcem zasilającym elektrownię jest gaz ziemny.
Paliwo, które przez kilka godzin wyciekało ze zbiornika o pojemności 30 tys. ton, poprzez okoliczne cieki wodne dostało się do dwóch okolicznych rzek. Właściwa akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero w momencie, gdy pojazd przejeżdżający przez kałuże paliwa z niewiadomych przyczyn stanął w ogniu.
Pierwszego czerwca władze regionu Krasnojarskiego wprowadziły stan nadzwyczajny w mieście Norylsk oraz na półwyspie Tajmyrskim. Komitet śledczy otworzył również sprawę karną. Władze regionalne zarzucają lokalnym urzędnikom oraz dyrekcji zakładu brak właściwej reakcji w obliczu katastrofy. Zarzut dotyczy również zbyt późnego poinformowania służb ratunkowych i niepodanie właściwych informacji o skali wycieku.
https://www.youtube.com/watch?v=eCVPaismB-w
Katastrofa warta miliardy
Akcje ratowników skupiły się na niedopuszczeniu do skażenia substancjami chemicznymi największego zbiornika w regionie, oddalonego o 20 km od Norylska jeziora Piasiono. Według WWF dzięki staraniom służb udało się zatamować przepływ oleju na pięciokilometrowym odcinku przed jeziorem. Według obrońców środowiska zatamowanie ciężkich frakcji nic nie da, ponieważ niebezpiecznie związki, m.in benzen i ksylen przedostaną się przez postawioną tamę dalej w kierunku jeziora. WWF wzywa do pomocy władze federalne, gdyż brak szybkiej reakcji doprowadzi do wieloletniego skażenia środowiska oraz spowoduje zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi zamieszkujących tę okolicę.
Jedną z przyczyn wypadku , kótra jest brana pod uwagę jest osadzenie opalowania zbiorników ze względu na zmianę struktury wiecznej zmarzliny. Doprowadziło to do rozszczelnienia dna zbiornika i wycieku paliwa. Ocieplenie klimatu, ekstremalnie wysokie temperatury dla regionu Arktyki mogą w przyszłości stanowić ogromne wyzwanie dla infrastruktury postawionej na dotychczas zmarzniętym i stabilnym gruncie.
Norylsko-Tamaryjskie Przedsiębiorstwo-Energetyczne (NTEK), które jest częścią Norylskiego Niklu i jednocześnie właścicielem elektrowni TEC-3 poinformowało, że zostało zebrane ponad 100 ton rozlanej substancji, która została przeniesiona do tymczasowego składu. Spółka poinformowała, że awaria nie wpłynęła ani na pracę elektrowni, ani zakładu metalurgicznego Nadieżdzą znajdującego się nieopodal.
Według wstępnych szacunków, koszty walki z zanieczyszczeniem oraz awaria będą kosztować kilkadziesiąt miliardów rubli.
Norylski Nikiel zatruwa nie pierwszy raz
To nie jest pierwszy przypadek katastrofy naturalnej w rejonie Norylska. W 2018 roku świat obiegły zdjęcia czerwonej rzeki, która rozciągała się na długości kilkudziesięciu kilometrów. Przyczyną zanieczyszczenia również były zakłady należące do koncernu Norylski Nikiel.
WWF/Interfax/ Mariusz Marszałkowski