Rafinerie rosyjskie otrzymają w 2023 roku około 1,7 biliona rubli z budżetu, by opłacała się im sprzedaż paliw na stacjach i nie było kryzysu paliwowego obserwowanego w wakacje 2023 roku. Walka z kryzysem będzie teraz finansowana kosztem Gazpromu, który już tnie inwestycje.
Kreml próbował wiosną ratować budżet doświadczony inwazją na Ukrainie zatrzymując dopłaty do sprzedaży paliw na stacjach, która bez nich się nie opłaca. Z tego względu w wakacje 2023 roku wybuchł kryzys paliwowy polegający na rekordowych cenach hurtowych paliw oraz pierwszych niedoborach w niektórych regionach, bo producenci postawili na eksport.
W odpowiedzi rząd wprowadził we wrześniu 2023 roku czasowe embargo na eksport paliw, które było potem luzowane, a ostatecznie przywrócił dopłaty. Według wyliczeń Kommiersanta będą one kosztować budżet w 2023 roku około 1,7 bln rubli w porównaniu do 2,15 bln z 2022 roku.
Co ciekawe, podwyżka cen ropy naftowej zmusiła Rosjan do większych dopłat. Tym razem jednak nowym źródłem dopłat jest dodatkowe opodatkowanie Gazpromu podatkiem od wydobycia zamiast dodatkowych obciążeń firm naftowych. Ta firma musiała już ograniczyć inwestycje w 2024 roku o 20 procent.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Kryzys paliwowy w reżimie naftowym na który nie pomoże sojusz Arabii i Rosji (ANALIZA)