Kraje spoza OPEC, w tym Rosja, nie wywiązują się z porozumienia naftowego. Moskwa jednocześnie obawia się fali ropy łupkowej z USA, która może ponownie obniżyć ceny baryłki i zagrozić budżetowi kraju.
– Rosja nie planuje członkostwa w OPEC – poinformował minister energetyki Aleksander Nowak w trakcie wystąpienia w ramach poświęconej energetyce konferencji CERAWeek. Rosja jest jednym z kluczowych państw sygnatariuszy tzw. porozumienia naftowego, które ma poprawić sytuację na rynku ropy.
– Obecnie chcę jasno powiedzieć, że nie rozważamy wstąpienia Rosji do OPEC – powiedział rosyjski minister energetyki, podkreślając przy tym wagę współpracy z kartelem. – Na tym etapie nasza współpraca z państwami eksportującymi ropę pokazała, że istnieje konieczność i zasadność współdziałania krajów z punktu widzenia kooperacji i rozwoju nowych technologii – stwierdził Nowak.
Odnosząc się do wypowiedzi rosyjskiego ministra, sekretarz generalny OPEC Mohammed Barkindo powiedział, że na razie współpraca z Rosją stoi na wystarczająco wysokim poziomie, a kartel może liczyć na wsparcie Moskwy.
– Myślę, że słowa Aleksandra Nowaka były wyważone i praktyczne. Rosja nie zamierza wstępować do OPEC, ale współpracuje z nim, wspiera OPEC. Myślę, że na ten moment to wystarczy – stwierdził Barkindo.
OPEC realizuje porozumienie naftowe
30 listopada ubiegłego roku OPEC porozumiała się w sprawie zmniejszenia wydobycia ropy o 1,2 mln baryłek dziennie w porównaniu z poziomem z października. Jednocześnie 10 grudnia kartel uzgodnił redukcję wydobycia w 12 państwach spoza OPEC o 558 tys. baryłek dziennie, z czego 300 tys. przypada na Rosję. Porozumienie naftowe ma obowiązywać do końca czerwca 2017 roku i ulec rewizji oraz ewentualnemu przedłużeniu. Ma ono doprowadzić do ustabilizowania cen ropy naftowej na wyższym poziomie.
Komentując możliwość przedłużenia porozumienia, Aleksander Nowak stwierdził, że na razie jest zbyt wcześnie, aby o tym mówić.
– Decyzja o tym czy je przedłużać, czy też nie, i na jakich zasadach, nastąpi bliżej końca obowiązywania porozumienia. Jesteśmy zainteresowani równoważeniem rynku – przekonywał rosyjski minister.
Jak wynika z wyliczeń przeprowadzonych przez analityków S&P Global Platts, państwa OPEC zbliżyły się do pełnego wypełnienia porozumienia naftowego. W okresie styczeń-luty 2017 roku średni poziom wydobycia w krajach członkowskich kartelu wskazuje, że poziom realizacji porozumienia wynosi 98,5 procent (dla porównania w styczniu było to 91 procent).
W lutym 10 państw OPEC, będących stronami wspomnianego porozumienia, zmniejszyło swoje wydobycie do 32,03 mln baryłek dziennie wobec 32,16 mln w styczniu.
– W ślad za Arabią Saudyjską kraje kartelu pokazują, że poważnie odnoszą się do warunków porozumienia naftowego – uważa analityk S&P Global Platts Herman Wang, dodając, że w głównej mierze jego pełen sukces zależy od państw spoza OPEC, które mają zaległości w redukcji poziomu wydobycia.
Arabia Saudyjska pokazuje najbardziej twardą dyscyplinę wśród państw kartelu. W lutym Rijad średnio wydobywał 9,85 mln baryłek dziennie wobec docelowego poziomu 10,06 mln i jest to poziom najniższy od lutego 2015 roku.
W okresie styczeń-luty 2017 roku Saudyjczycy wydobywali średnio 9,92 mln baryłek dziennie, czyli o 140 tys. baryłek więcej niż się zobowiązali.
Jak zauważają eksperci S&P Global Platts, znacznie większy niż zakładany poziom redukcji osiągnięty przez Arabię Saudyjską i Angolę pozwala niwelować nadmiar wydobycia wśród pozostałych członków OPEC jak Irak, Wenezuela i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Według szacunków analityków mimo że w lutym zmniejszono wydobycie w Iraku, to jego wolumen był o 91 tys. baryłek dziennie większy, niż wynika to z porozumienia naftowego. Jeżeli chodzi o Wenezuelę i Zjednoczone Emiraty Arabskie przekroczenie wynosi odpowiednio 43 i 42 tys. baryłek dziennie.
Sygnatariusze spoza OPEC nie wywiązują się z cięć
Uczestniczące w porozumieniu państwa spoza OPEC na razie nie demonstrują aż tak wysokiego poziomu realizacji podjętych zobowiązań. Jak informowała w najnowszym raporcie Międzynarodowa Agencja Energii kraje nienależące do kartelu, które przyłączyły się do porozumienia zredukowały swoje wydobycie jedynie o poniżej 50 procent zakładanego wolumenu. Na przykład w porównaniu z październikiem 2016 roku Rosja miała zmniejszyć wydobycie o 300 tys. baryłek dziennie, a na razie jest to tylko 121,3 tys. Moskwa przekonuje, że do maja wypełni zobowiązania.
Co ciekawe, 6 marca przed spotkaniem z Aleksandrem Nowakiem sekretarz generalny OPEC stwierdził, że gdyby rosyjskie spółki zmniejszyły wydobycie chociaż o 70-80 procent zakładanego wolimenu, byłby widoczny rezultat.
W lutym br. Rosja wydobywała średnio 11,109 mln baryłek dziennie. W porównaniu ze styczniem 2017 roku poziom wydobycia spadł o 0,02 procent, a w porównaniu ze styczniem 2016 roku wzrósł on o 1,89 procent.
Jak wynika z wypowiedzi rosyjskiego ministra, Rosja zamierza zwiększyć wydobycie ropy z trudno dostępnych złóż ropy, których zasoby są szacowane na ok. 10 mld ton, o prawie 1,5 raza. Według Aleksandra Nowaka Moskwa z takich źródeł pozyskuje ona obecnie ok. 1,3 mln baryłek ropy dziennie.
– Celem Rosji jest osiągnięcie poziomu 2 mln baryłek dziennie – powiedział minister. – Posiadamy jedne z największych zasobów ropy na świecie – ok. 14 mld ton. Jeżeli wziąć pod uwagę tzw. trudno dostępne złoża, to dodatkowo mamy kolejne 10 mld ton. Daje nam to rzeczywiście ogromny potencjał na przyszłość – dodał.
Rosja jest otwarta na współpracę energetyczną z USA
Podczas wystąpienia Aleksander Nowak odniósł się również do współpracy z zagranicznymi spółkami przy realizowanych przez siebie projektach węglowodorowych. Według niego Rosja jest otwarta na inwestycje oraz współpracę z amerykańskimi spółkami w sektorze ropy i gazu.
Podczas odbywającej się w Huston konferencji CERAWeek stwierdził również, że czołowi producenci ropy mają wciąż duży potencjał do odkrywania nowych złóż na rosyjskim szelfie, ekspansji w Arktyce, a także rozległych złóż łupkowych. Ponadto Nowak spotkał się przedstawicielami 13 światowych funduszy oraz spółek. Jego zdaniem inwestorzy są zainteresowani konkretnymi projektami w Rosji.
Przypomnijmy, że w związku z rosyjską agresją na Ukrainę i nielegalną aneksją Krymu w 2014 roku Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły sankcje na Moskwę oraz tamtejsze spółki. Objęły one sektor naftowy, bankowy i zbrojeniowy.
Zachód wprowadził zakaz współpracy, transferu technologii i kapitału do sektora wydobycia ropy naftowej na głębokich wodach, złożach niekonwencjonalnych i w Arktyce na terytorium Rosji. Przez to Gazprom czy Rosnieft mają problem z realizacją swoich projektów wydobywczych. Rosja liczy, że po zmianie administracji w Waszyngtonie zachodnie sankcje mogą zostać złagodzone.
Stany Zjednoczone są beneficjentem wzrostu cen ropy
Zdaniem analityków banku JP Morgan rezultaty porozumienia naftowego w postaci wzrostu cen ropy dają efekt silniejszy od spodziewanego. Kolejny wzrost liczby odwiertów w Stanach Zjednoczonych przypomniał inwestorom, że redukcja wydobycia ropy przez OPEC miała na celu zmniejszenie nadpodaży surowca na rynku i podniesienie jego cen, co z kolei zachęca amerykańskie spółki do zwiększenia poziomu wydobycia.
Według ekspertów JP Morgan wydobycie w USA wzrośnie do 9,2 mln baryłek dziennie wobec prognozowanych przez U.S. Energy Information Administration 8,9 mln baryłek. Spadki wydobycia ropy naftowej stanowią motor do ponownego przebudzenia się amerykańskiego sektora naftowego. Jak wynika z danych Baker Hughes, ilość aktywnych wiertni w Stanach Zjednoczonych wyniosła 741. W porównaniu z danymi sprzed dwóch tygodni oznacza to wzrost o 12, a w ujęciu rocznym o 200. Wzrosła również ilość aktywnych odwiertów w Kanadzie, osiągając poziom 130.
Zdaniem JP Morgan rosnące amerykańskie rezerwy ropy i kanadyjskie wydobycie surowca, będą wpływały na spadek cen. Już siódmy tydzień z rzędu rezerwy surowca USA rosną. To z kolei wpływa na wzrost nadpodaży na rynku.
Budowa ropociągu Keystone XL, którego realizacja została przyspieszona dekretem nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, może jeszcze bardziej wpłynąć na wzrost ilości odwiertów w Kanadzie.
Rosja: Polityka energetyczna USA jest niezrozumiała
Do prowadzonej przez nową administracją w Waszyngtonie polityki energetycznej odniósł się przywołany wcześniej rosyjski minister energetyki. Według niego nie jest ona do końca jasna, a ta niepewność ma przełożenie na sytuację na rynku.
– Oczywiście wszyscy są zaniepokojeni sytuacją na rynkach. Jest ona związana ze wzrostem gospodarczym i protekcjonizmem, który obserwujemy w ostatnim czasie. Wielu zwraca uwagę, że to wszystko ma wpływ na rozwój gospodarczy. Polityka energetyczna USA nie jest do końca jasna. Mimo, że widzieliśmy oświadczenia i podpisywane przez administrację prezydenta Stanów Zjednoczonych dokumenty dotyczące polityki energetycznej, wiele osób zadaje sobie pytanie, jak ona będzie realizowana – powiedział Nowak.
– Wygląda na to, że Rosja obawia się polityki energetycznej Donalda Trumpa – ocenia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. – Powrót nadpodaży na rynku może zniwelować efekty porozumienia naftowego i znów ściągnąć cenę baryłki w dół. Byłby to problem dla budżetów petrostate doświadczonych kryzysem cen ropy z przełomu lat 2014 i 2015. Tymczasem Donald Trump planuje napędzać wzrost gospodarczy wydobyciem i eksportem węglowodorów z USA.
Wiedomosti/Radio Free Europe/Platts/TASS/Fox News/RIA Novosti/Piotr Stępiński