Rząd rosyjski może wprowadzić dodatkową opłatę od eksportu paliw bo coraz bardziej brakuje ich w Rosji przez inwazję na Ukrainie. Walka z deficytem budżetowym spowodowanym spadkiem przychodów ze sprzedaży węglowodorów przynosi kolejne problemy, które pogorszą się jesienią.
Kommiersant ustalił, że rząd rosyjski rozważa wprowadzenie dopłaty do uiszczenia przez firmy planujące eksport paliw w wysokości 250 dolarów za tonę. Mają one zmniejszyć eksport, który jest bardziej atrakcyjny od sprzedaży na rynku krajowym przez ograniczenie a potem wycofanie dopłat do do cen oferowanych na stacjach. Sprzedaż za granicę odbywa się po wyższych cenach. Ten ruch był podyktowany próbą ograniczenia deficytu budżetowego wywołanego sankcjami za inwazję Rosji na Ukrainie, ale poskutkował zmniejszeniem atrakcyjności i tak mało atrakcyjnego rynku krajowego.
Warto przypomnieć, że według różnych wyliczeń budżet rosyjski stracił 30-50 procent przychodów ze sprzedaży węglowodorów po inwazji na Ukrainie. Przez obniżkę dopłat do paliwa mającą reperować budżet Rosja ściągnęła na siebie kryzys paliwowy i rekordowe ceny na stacjach, a także pierwsze niedobory paliw. Firmy, które zdecydują się na sprzedaż określonych ilości paliw na rynku rosyjskim, mają otrzymać wsparcie w postaci odwróconego podatku akcyzowego na paliwo.
Propozycja opisana przez Kommiersant spotkała się z krytyką uczestników rynku, którzy obawiają się niejasnych kryteriów wprowadzania dodatkowych obciążeń oraz nagradzania firm pozostających na rynku. Tymczasem paliwo na giełdzie rosyjskiej SPIMEX bije kolejne rekordy z ceną ponad 76 tysięcy rubli za tonę AI-95 i 73 tysięcy za olej napędowy. Te poziomy wykluczają dopłaty rządowe, bo pułapy wsparcia są ustalone odpowiednio 23,8 i 37 procent niżej. Sytuacja może ulec pogorszeniu jesienią przez remonty rafinerii dodatkowo zmniejszające podaż paliw w Rosji.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Kryzys paliwowy w reżimie naftowym na który nie pomoże sojusz Arabii i Rosji (ANALIZA)
