Porozumienie naftowe OPEC+ działa tylko na papierze i nie winduje ceny ropy między innymi dlatego, że Rosja może nadal mataczyć i przekraczać ustalone limity eksportu. Mimo to ropa znów kosztuje około 80 dolarów przekraczając granicę psychologiczną przez obawy przed atakami na Morzu Czerwonym.
Agencja Bloomberg informuje o rekordowym eksporcie paliw z Rosji w czasie kiedy obowiązują cięcia OPEC+ oraz dodatkowe, dobrowolne, zgłoszone między innymi przez ten kraj. Według danych Vortexa dostawy paliw z Rosji wynosiły średnio 2,4 mln baryłek dziennie w czterech tygodniach liczonych do 17 grudnia włącznie. To najwyższy poziom od połowy września, okresowo miał przekraczać 3 mln baryłek na dobę, czyli najwięcej od marca tego roku. Z kolei dostawy morskie ropy z Rosji w badanym okresie sięgnęły 3,28 mln baryłek dziennie.
Rosjanie zobowiązali się do redukcji eksportu ropy o milion i paliw o 300 tysięcy baryłek dziennie. Wzrost eksportu produktów naftowych może wynikać jednak z ograniczenia embargo na ich eksport po zwalczeniu kryzysu paliwowego. Rosjanie wywołali rekordowe ceny i niedobory paliw na stacjach usuwając dopłaty do ich sprzedaży na rynku krajowym w celu ratowania budżetu doświadczonego kosztami inwazji na Ukrainie. Czasowe embargo ograniczyło niedobory i zostało utrzymane tylko w odniesieniu do zimowego oleju napędowego, którego nadal brakuje a ceny rosną.
Rosjanie są posądzani o mataczenie w OPEC+. Mieli spór z Arabią Saudyjską o wywiązywanie się z układu, który jest kwestionowany przez część krajów naftowych, jak producenci afrykańscy pragnący zwiększać wydobycie. Iran i Wenezuela są zwolnione z cięć i zwiększają eksport. Brak wspólnej deklaracji ze szczytu OPEC+ z 30 listopada spowodował spadek wartości baryłki, który został zahamowany dopiero przez ataki terrorystyczne Huti na Morzu Czerwonym ograniczające wykorzystanie tego szlaku do dostaw.
Ropa Brent, która kosztowała tydzień temu 72 dolary zbliża się obecnie w okolice 80 dolarów, granicy psychologicznej związanej z ceną oczekiwaną przez Arabię Saudyjską przy prywatyzacji Saudi Aramco, przez obawy rynku przed ograniczeniem dostaw przez Kanał Sueski.
Bloomberg / Wojciech Jakóbik
Samozaoranie potęg naftowych rewolucją łupkową widać w danych