Liczba zielonych projektów, jakie mają powstać w energetyce rosyjskiej w latach 2019-2023, ostatnio gwałtownie wzrosła. Nowe farmy wiatrowe mogą wyprodukować ponad dwukrotnie więcej energii niż założono w bilansie energetycznym. Zapotrzebowanie sięga około 830 MW, a wniosków o budowę nowych siłowni przedłożono dla wolumenu 2.213 Gwh. Dla fotowoltaiki, stosunek potencjalnej podaży i popytu to 3,5:1, możliwe jest więc powstanie elektrowni solarnych o mocy 554,36 MW (potrzeba tylko 150 MW). Najprawdopodobniej, możliwość realizacji swoich pomysłów dostaną jedynie znani rynkowi gracze.
We wtorek, Administrator Systemu Handlu Hurtowym Rynkiem Energii Elektrycznej, zamknął proces zbierania wniosków w pierwszym etapie przetargu na budowę elektrowni słonecznych i wiatrowych oraz małych hydroelektrowni. Po przejrzeniu wszystkich zgłoszeń wybrane zostaną projekty, których realizacja będzie skierowana bezpośrednio na rosyjski hurtowy rynek energii (lata 2019-2023). Okres zwrotu kosztów inwestycji ustalono na 15 lat.
W trakcie trwania pierwszego etapu uczestnicy przetargu składają wnioski z informacjami dotyczącymi wielkości planowanej budowy. W drugim etapie prac wybrane firmy starają się wykazać jak najniższymi kosztami inwestycyjnymi: im są one mniejsze, tym większa szansa na wygraną w konkursie ofert. Środki finansowe, jakie pojawiają się w rosyjskim sektorze zielonej energii, będą przeznaczone na jego rozwój do 2023 roku.
Rząd Federacji Rosyjskiej nie podjął jeszcze decyzji w sprawie dalszego rozwoju tej branży. Lobbyści związani z OZE nalegają na przedłużenie zielonej umowy. Ciągle przekonują państwowych regulatorów o konieczności politycznego wsparcia tego sektora, co pozwoli na dalszy rozwój i podbój zagranicznych rynków.
W roku 2017 po raz pierwszy otworzono w Rosji rynek zielonej energetyki dla zagranicznych firm, które na dobrą sprawę podzieliły między sobą ten segment rynku energetycznego. Tych trzech graczy to: międzynarodowy fundusz inwestycyjny Fortum-RUSNANO otrzymał 1 GW, Rosatom i jego VetroOGK dostali licencję na wytwarzanie 970 MW, a włoski Enel – 291 MW. Najwyraźniej, rosyjski rynek zielonej energii, mimo międzynarodowych sankcji, jest atrakcyjnym miejscem dla zachodnich inwestorów.
Kommiersant/Roma Bojanowicz