Rosja straszy Ukrainę Turkish Stream. Eksperci są sceptyczni

22 stycznia 2015, 11:10 Alert

(AP/AFP/TASS/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Spawanie pierwszej rury South Stream w Serbii.

Projekt South Stream został odrzucony wskutek dyskryminacji Komisji Europejskiej, ale Europa jest bardzo zainteresowana nową rosyjską rurą. Turkish Stream wywołał entuzjazm – powiedział wczoraj szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow.  Na konferencji prasowej w Moskwie poinformował dziennikarzy, że Europa chce informacji o tym nowym projekcie gazociągu. Turkish Stream z pewnością poprawi energetyczne bezpieczeństwo Europy także, dlatego, że omija kraje tranzytowe. – Obecnie proponujemy projekt alternatywny, który nazwaliśmy Turkish Stream i o którym już prowadzimy wstępne, ale bardzo konkretne negocjacje.  Jesteśmy tu, w Rosji pewni, że ten projekt zostanie zrealizowany w pełni i że zapewni Europie bezpieczeństwo energetyczne chroniąc ją przed problematycznymi krajami tranzytowymi – zakończył Ławrow.

Chociaż zdaniem Rosjan Turkish Stream to nowy South Stream, eksperci mają wątpliwości odnośnie realnego potencjału przedsięwzięcia. Przedstawiciele Serbii i Bułgarii wskazują na dalszą gotowość do realizacji wcześniejszego projektu. Rosjanie sugerują, że gdy w 2019 roku wygaśnie umowa tranzytowa z Ukrainą, nie przedłużą jej i przekażą gaz do nowej rury. Jack Sharples z Uniwersytetu Europejskiego w Petersburgu przekonuje, że bez wielkich inwestycji system gazowy na granicy bułgarsko-tureckiej nie będzie w stanie przepompować dalej 63 mld m3 gazu rocznie, jakie miałby tam dostarczać Turkish Stream. Gulmira Rzayeva z Oxford Institute for Energy Studies podkreśla, że Turcja nadal nie poparła projektu.

Zdaniem Siergieja Pikina z moskiewskiego think tanku Fundusz Rozwoju Energetyki Europa, jeśli zajdzie taka konieczność, w dziesięć lat całkowicie uniezależni się od dostaw surowca z Rosji. Pikin podkreśla, że w 2014 roku zapotrzebowanie na gaz ziemny w Europie spadło o 8 procent i będzie dalej maleć w nadchodzących latach.

Tę perspektywę zdają się przyjmować Rosjanie. W dyskusji Klubu Wałdajskiego pojawił się wątek realnych zmian na rynku gazu w Europie, do których Gazprom musi się przystosować, a dotąd nie chciał ich widzieć, zrzucając problemy w relacjach z Europejczykami na karb polityki.