Rosjanie podwyższają podatek od wydobycia, by zarobić więcej na sprzedaży gazu i ropy i nadrobić straty wywołane kryzysem paliwowym, na który skazali się próbując rekompensować koszty inwazji na Ukrainie.
Przychody ze sprzedaży gazu i ropy Rosji sięgnęły 946 mld rubli w lutym 2024 roku. To wzrost o 40 procent w porównaniu do stycznia, kiedy wyniosły 675 mld rubli. Powód podwyżki to większe przychody z podatku od wydobycia, które wzrosły w tym okresie z 716 mld do 1,022 bln rubli. Z nich na konta sektora wydobywczego trafiło 133 mld rubli (wzrost z 111 mld w styczniu), ale dopłaty do sprzedaży paliw na stacjach spadły z 147 do 128 mld rubli.
Powód podwyżki przychodów to obowiązująca od stycznia podwyżka podatku od wydobycia po nieudanych oszczędnościach budżetowych poprzez wycofanie dopłat do sprzedaży paliw na stacjach. Rosjanie chcieli w ten sposób oszczędzić na wydatkach budżetu nadwyrężonego kosztami inwazji na Ukrainie. Zapewnili sobie jednak kryzys paliwowy w postaci rekordowych cen na stacjach i pierwszych niedoborów paliwa. Producenci nie chcieli sprzedawać paliwa w Rosji bez dopłat i przestawili się na eksport. Zmagania z wysokimi cenami paliw trwają, a Rosjanie musieli przywrócić embargo na benzynę. Podwyżka podatku oznacza dalsze drenowanie budżetów spółek jak Gazprom czy Rosnieft, którym zostanie mniej środków na inwestycje jak wciąż niezmaterializowany gazociąg Siła Syberii 2 do Chin.
Kommiersant / Wojciech Jakóbik
Rosja uzupełnia skarbiec węglowodorowy pogrążając się w kryzys paliwowy