Powołując się na opinie analityków, dziennik prognozuje, że „łączne szkody w wyniku bezprecedensowego zanieczyszczenia eksportowego rurociągu mogą być liczone w miliardach dolarów”. W tytule artykułu „NG” ocenia, że +naftowy Czarnobyl+ będzie Rosję drogo kosztował”. Gazeta wyjaśnia, że „można faktycznie mówić o tym, iż w pracy rurociągu, przez który corocznie tłoczonych jest od 60 do 80 mln ton czarnego złota, od miesiąca występuje przestój”. Analityk Fundacji Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego Aleksandr Pasiecznik oszacował rozmiar tłoczonej w ciągu miesiąca przez Przyjaźń ropy na 4 mln ton. Jest to równowartość około 2,5 mld USD. „Jeśli założyć, że przestój rurociągu przeciągnie się, lub ilość tłoczonej przez niego ropy spadnie z powodu konieczności jego oczyszczenia, to straty wzrosną wielokrotnie” – ostrzega „NG”. Dodatkowe koszty stanowić mogą rekompensaty za uszkodzone rury, zakłady i utracone dochody z tranzytu.
Rosyjski dziennik podaje, że 1,2 mln ton „brudnej” ropy „pozostaje w rurociągach na terytorium krajów europejskich”, a 1,5 mln ton wydobyto i próbowano je sprzedać. „Jednak nawet ze zniżką 20 proc. na skażony surowiec nie ma chętnych”; według niektórych danych francuski koncern Total zamierzał przerobić ten surowiec, ale plan poniósł fiasko po tym jak w zakładach doszło do awarii urządzeń – podaje „NG”. Eksperci kładą nacisk na straty wizerunkowe dla Rosji. To „mocny cios dla reputacji Rosji jako dostawcy dobrej jakościowo ropy” – powiedział gazecie analityk firmy BKS Broker, Narek Awakian. „W każdym przypadku trzeba będzie odbudowywać to, co tworzono przez dekady – status niezawodnego partnera, dostawcy nośników energii” – prognozuje Wadim Swirczewski, naukowiec z moskiewskiego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Gieorgija Plechanowa.