AlertWszystko

Rośnie zależność Niemiec od rosyjskiego gazu

(TASS/Gazprom/Wojciech Jakóbik)

Wicekanclerz Niemiec po raz kolejny spotkał się z prezesem rosyjskiego koncernu Gazprom, by ponowić poparcie dla kontrowersyjnego gazociągu Niord Stream 2. Tymczasem eksport rosyjskiego gazu do Niemiec wzrósł w czterech pierwszych miesiącach 2016 roku o 19 procent.

W 2015 roku Gazprom pobił rekord eksportu gazu ziemnego do Niemiec, śląc do tego kraju 45,3 mld m3, czyli o 6,6 mld m3 więcej, niż rok wcześniej. Wyniki z okresu styczeń-kwiecień mają potwierdzać, że trend wzrostu jest kontynuowany. Jest za to częściowo odpowiedzialny wzrost zamówień na zakupy gazu rosyjskiego z Niemiec przez Ukrainę, ale także rosnące zamówienia firm niemieckich.

Zdaniem Sigmara Gabriela, wicekanclerza Niemiec, projekt Nord Stream 2 nie tylko zapewni niezawodność dostaw gazu z Rosji, ale także pozwoli rozwinąć europejski rynek gazu. Zdanie Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest odmienne. W ich przekonaniu projekt pozwoli na przerywanie dostaw gazu do regionu bez konsekwencji dla Europy Zachodniej, a zatem zwiększy ryzyko związane z dostawami rosyjskiego surowca. Poprzez nasycenie niemieckiego rynku rosyjskim gazem ma zaś blokować rozwój rynków w Europie Środkowo-Wschodniej, które dywersyfikację dostaw opierają w istotnej mierze na dostawach z niemieckiej giełdy.

Wątpliwości wobec projektu Nord Stream 2 zgłaszała Komisja Europejska. Według komisarza UE ds. energii i klimaty Miguela Ariasa Canete, realizacja tego gazociągu doprowadziłaby do skupienia 80 procent eksportu rosyjskiego gazu na jednym szlaku. Zależność niemieckiego rynku od gazu z Rosji wzrosłaby z kolei z 30 do 60 procent. Zdaniem Canete kontynent nie potrzebuje dodatkowego gazu z tego kierunku. Optymistyczne prognozy zapotrzebowania na surowiec w Europie prezentowane przez Gazprom rozmijają się z wyliczeniami Komisji.

Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę dwóch nowych nitek gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Razem z istniejącym Nord Stream pozwoli na eksport 110 mld m3 surowca (dwa razy więcej, niż obecnie). W konsorcjum znalazły się firmy europejskie posiadające po 10 procent akcji: BASF, Engie, E.on, OMV, Shell, a także rosyjski Gazprom (50 procent udziałów). Rządy krajów, do których należą owe firmy przekonują, że projekt ma czysto biznesowy charakter. Przeczą temu głosy poparcia polityków austriackich i niemieckich, jak Sigmar Gabriel.


Powiązane artykuły

Chora dyrektywa tytoniowa

Najnowsza propozycja reformy dyrektywy tytoniowej to najlepszy dowód na to, że brukselska biurokracja, jak nikt inny, potrafi ignorować głos ludzi,...

Legislacyjny Frankenstein

Na warszawskich salonach ktoś uznał, że polska gospodarka jest zbyt silna, a prawo zbyt logiczne — i tak powstał projekt...

Rolnicy na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Udostępnij:

Facebook X X X