Ze względu na sankcje z Rosji mogą wycofać się kluczowi producenci sprzętu wykorzystywanego w przemyśle naftowo-gazowym. Rosjanie przez lata opierali substytucję importu towarów na współpracy z zagranicznymi firmami na terenie kraju.
Zgodnie z rządowym nakazem substytucji importu zagranicznego krajową produkcją w przemyśle naftowo-gazowym, koncerny rosyjskie przez ostatnie lata chwaliły się poziomem zastąpienia importu krajowymi projektami. Według komunikatów, w 2019 roku Gazprom miał zastąpić 99,7 procent importu, Rosnieft 90 procent a Transnieft 97 procent.
Według eksperta, prezesa TEK-Rating Aleksandra Romainczina, substytucja importu w ostatnich latach polegała na otwieraniu zagranicznych fabryk w Rosji i montażu końcowych produktów przy pomocy sprowadzanych komponentów. Działanie to było akceptowane przez władze rosyjskie i przez koncerny zagraniczne, które tworząc spółkę córkę z rosyjskimi firmami miały pewne miejsce zbytu i mogły spokojnie funkcjonować.
W obliczu zachodnich sankcji na Rosję, również w dziedzinie energetyki, ich przyszłość w Rosji stoi pod znakiem zapytania. Problem może dotyczyć także pracy specjalistów zagranicznych w tych fabrykach. Według Romainczina, Rosjanie przez lata „pudrowali trupa” zamiast realnie myśleć o bezpieczeństwie dostaw niezbędnych części i materiałów.
Agni/Mariusz Marszałkowski
Volkswagen wstrzymał produkcję w Rosji, bo części utknęły na granicy z Polską