Ruciński: Państwo będzie zabierać spółkom środki na inwestycje

29 lipca 2013, 12:37 Infrastruktura

KOMENTARZ

Adam Ruciński, prezes  BTFG

Ominięcie pierwszego progu ostrożnościowego to również pierwszy krok do utraty zaufania obywateli do polityków zarządzających finansami państwa. Trudno obecnie wytłumaczyć przeciętnemu obywatelowi dlaczego wprowadzone kiedyś limity zadłużenia obecnie można mijać. Miały one przecież chronić obywateli przed nadmiernym zadłużaniem przez polityków nas jako obywateli.

Z ekonomicznego punktu widzenia, niewątpliwie trudno obecnie znaleźć inne wyjście z tej sytuacji. Wpływy do budżetu są znacznie niższe niż rząd zakładał jeszcze kilka miesięcy temu a wydatki można zmniejszyć tylko w nieznaczny stopniu. Zwiększenie zadłużenia jest jednak rozwiązaniem krótkoterminowym a w długim terminie problem nie znika. Politycy liczą jednak na to, że długo oczekiwanie ożywienie w gospodarce  wreszcie nadejdzie a wraz z nim wzrosną przychody z tytułu podatków bo na istotne cięcia wydatków nie ma co liczyć zwłaszcza, że większość z nich są to wydatki, z których nie można w sposób szybki i bezbolesny zrezygnować.

Faktem jest w budżecie brakuje bardzo dużej sumy więc należy oczekiwać, że poszczególni ministrowie będą musieli ciąć wydatki oraz zadbać o również wpływy z podległych im spółek w postaci dywidend. Doprowadzi to do dalszego ograniczenia inwestycji przez spółki, których dużym udziałowcem jest Skarb Państwa. Niestety trzeba się pogodzić z faktem, że środki potrzebne na inwestycje i rozwój zostaną spółkom odebrane i przekazane do budżetu państwa na bieżącą konsumpcję. Wszystko to przez niefrasobliwe podejście do konstruowania budżetu przez ministra finansów.