Rybnik: Po co pralka ma działać, gdy słońce jest za chmurami? Moja aplikacja rozwiąże ten problem (ROZMOWA)

22 listopada 2022, 07:25 Energetyka

Trwają prace nad oprogramowaniem, które ułatwi życie posiadaczom instalacji fotowoltaicznych. W oparciu o prognozę pogody będzie ona przewidywać ilość wyprodukowanej energii i wyśle alert o włączeniu pralki czy zmywarki. Nad aplikacją pracuje Rafał Rybnik, 32-letni programista z Iławy, jeden z ośmiu finalistów konkursu Science ONDE Flow Innovation Academy. Opowiada on o swoim projekcie w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Fotowoltaika. Fot. Freepik.com.
Fotowoltaika. Fot. Freepik.com.

BiznesAlert.pl: Stworzona przez Pana aplikacja ma rozprawić się z podstawową wadą odnawialnych źródeł energii, jaką jest ich niestabilność. Jak ona działa i skąd wziął się na nią pomysł?

Rafał Rybnik: Na pomysł ten wpadłem dosyć spontanicznie – moi przyjaciele mają dom gościnny, który prowadzą w ekologiczny sposób. Zainstalowali oni m. in. instalację fotowoltaiczną, i zauważyli problem, że w szczególności latem mają dużo energii, czasem nawet za dużo. W przypadku takich osób jak oni, bardzo przydatne byłoby korzystanie z tej energii wtedy, kiedy jest dostępna. W domach gościnnych pralka pracuje praktycznie bez przerwy, ale mogłaby ona działać wtedy, kiedy panele wytwarzają najwięcej energii – po co uruchamiać zmywarkę czy pralkę, gdy słońce jest za chmurami, jeśli można poczekać kilka godzin i włączyć je wtedy, kiedy moc jest dostępna? Stworzyłem więc prosty model oparty o historyczne dane pogodowe oraz produkcję energii z tej konkretnej instalacji – okazało się, że całkiem nieźle przewiduje on nagły wzrost produkcji. To ważne, ponieważ o ile jesteśmy w stanie przewidzieć ile energii instalacja fotowoltaiczna wytworzy w ciągu miesiąca, to trudniej to określić, kiedy mówimy w perspektywie godzin. Wtedy pojawił się konkurs ONDE, zostałem przyjęty, i działamy dalej.

Czy do tego, by stworzona przez Pana aplikacja działała w sposób optymalny, potrzebny jest smart dom?

Niekoniecznie. Pierwotna koncepcja wzięła się od smart domu, bo to w połączeniu z aplikacją dałoby najlepsze wyniki, ale nie każdy ma smart dom. Nie wiemy do końca, czy zmiana nawyków wpłynie na obniżenie rachunków czy odciążenie sieci przesyłowej. Chodzi o to, by na podstawie prognozy pogody planować pracę urządzeń elektrycznych, zmienić swoje nawyki, i na podstawie tych doświadczeń dopasować smart dom do potrzeb swoich użytkowników.

Czy uważa Pan, że Pańska aplikacja w całości rozwiązuje problem niestabilności odnawialnych źródeł energii? Czy jest to raczej rozwiązanie prowizoryczne w oczekiwaniu na brakujący element, na przykład komercyjne magazyny energii?

Uważam, że problem niestabilności źródeł odnawialnych mogą rozwiązać dopiero magazyny, które pozwolą korzystać z energii wtedy, kiedy w ogóle nie można korzystać np. z instalacji fotowoltaicznych. Możemy spojrzeć na ten temat w skali mikro- i makroekonomicznej. Z perspektywy gospodarstwa domowego, celem inwestycji w panele słoneczne jest obniżenie kosztów energii. Moja aplikacja ma sprawić, by mogły one lepiej planować zużycie i mądrzej zarządzać swoim budżetem energetycznym. Żeby było to rozwiązanie całościowe, potrzebne są jednak magazyny energii, które będą stabilizować całą sieć. W krótkim terminie jednak potrzebujemy zmiany nawyków gospodarstw domowych czy firm. W przeciwnym razie powstaje nowy problem dla sieci dystrybucyjnych. Jednak w szerszej perspektywie dopiero magazyny energii będą w stanie rozwiązać problem niestabilności źródeł odnawialnych u podstaw.

Ile energii można lepiej zagospodarować dzięki stworzonej przez Pana aplikacji, i jak to się przekłada na pieniądze?

Bardzo trudno jest to przewidzieć. Przede wszystkim aplikacja musi działać przez jakiś czas, byśmy mogli mówić o konkretnych liczbach. Z pierwszych testów aplikacji wynika, że wzrost użycia energii wtedy, kiedy jest ona produkowana był widoczny. Problemem jest jednak to, że w tym roku wszedł w życie system net billingu – jest to system, który całkowicie zmienia system rozliczania kosztów energii oddanej przez prosumentów do sieci. Jest on mniej korzystny z punktu widzenia gospodarstw domowych; wiąże się to z opłatą przesyłową, która jest podnoszona. System net billingu działa na podstawie średniej ceny w miesiącu, a docelowo ma działać w systemie godzinowym. Jeśli moja aplikacja się rozwinie, będzie w stanie przewidzieć również poziom cen. To podobnie jak z giełdą, jeśli jesteśmy w stanie przewidzieć ceny, to możemy na tym zyskać – chciałbym, żeby moja aplikacja działała w podobny sposób.

Jakie następne kroki planuje Pan, jeśli chodzi o rozwój tego projektu?

Zależałoby mi, żeby ludzie zaczęli korzystać z aplikacji, żeby sprawdzić, czy to ma sens – intuicyjnie wydaje się proste, że najlepiej włączyć zmywarkę wtedy, kiedy świeci słońce. Nie ma jednak pewności w jakim stopniu wpłynie to na rachunki. Po drugie, chciałbym, żeby sztuczna inteligencja pomagała w przewidywaniu cen energii w związku z jej dostępnością. Po trzecie, większość producentów udostępnia informacje o parametrach konkretnej instalacji, ale każdy z nich ma zupełnie inny interfejs służący do pobierania danych. Żeby informacja była uniwersalna, trzeba będzie rozmawiać z każdym producentem i zsynchronizować z nimi aplikację.

Rozmawiał Michał Perzyński

Polacy ruszają na podbój OZE i magazynów energii w Australii