Do końca stycznia można kupować bilety w cenie do 20 zł na przejazd liniami autobusowymi polskibus.com do 26 marca br. Promocja obejmuje trasy, na których jeździ Pendolino, tj. z Warszawy do Gdańska, Katowic, Krakowa i Wrocławia. Czy spółka PKP Intercity powinna się obawiać konkurencji ze strony przewoźnika autobusowego?
– W moim przekonaniu w tym przypadku występują dwie różne grupy pasażerów. Wobec tego nie ma mowy o ich wymienności. To znaczy, że ci, dla których cena przejazdu odgrywa decydująca rolę, pojadą i tak autobusem – przekonuje w rozmowie z naszym portalem prof. Włodzimierz Rydzkowski, z Katedry Polityki Transportowej Uniwersytetu Gdańskiego.
Jego zdaniem porównując oba rodzaje transportu trzeba wziąć pod uwagę dużą dysproporcję czasową w oferowanej przez nie długości czasu przejazdu.
– Nie jechałem dotąd polskimbusem.com ale zdaję sobie sprawę, że pięciogodzinna podróż autobusem stanowi spore przeżycie – mówi dalej prof. Włodzimierz Rydzkowski. – I to nawet w warunkach relatywnie komfortowych. Natomiast w trakcie podróży pociągiem zaletą jest możliwość opuszczenia przedziału czy skorzystania z baru. Wobec tego nie sądzę, by promocja stosowana przez polskibus.com uderzyła mocno w PKP Intercity.
W opinii profesora występują tu dość ściśle zdefiniowane grupy pasażerów: jeżdżących tańszym środkiem lokomocji, nie bacząc na komfort i czas oraz tych, którzy bardziej preferują bardziej komfortowe warunki przejazdu, a jego cena nie jest najważniejsza.
– W dodatku autobusy polskibus.com nie jeżdżą „straight forward” – najkrótszą możliwie trasą, co stanowi ich dodatkową uciążliwość – dodaje naukowiec z Uniwersytetu Gdańskiego. – Nie obawiałbym się zatem, że dotychczasowi czy potencjalni pasażerowie Pendolino przesiądą się do autobusów znęceni ich niską ceną. Uważam, że nawet tych, którzy podróżują stosunkowo często, „uwierałby” dyskomfort przejazdów autobusem.
Istnieje tu zdaniem profesora pewna analogia z podróżowaniem Ryanairem, który uruchomił połączenia z lotniskiem w Modlinie na trasach, pokrywających się z połączeniami PKP Intercity. Ale trudno stwierdzić, że między jednym i drugim przewoźnikiem zachodzi bezpośrednia konkurencja.
– Myślę, że największą konkurencja dla PKP Intercity jest samo PKP Intercity – uważa Włodzimierz Rydzkowski. – To znaczy, że faktycznie opuszczą go jego klienci (pasażerowie) jeśli pociągi tego przewoźnika zaczną się spóźniać czy ulegać częstym awariom. Nie dostrzegam więc obecnie rzeczywistej konkurencji dla Intercity ze strony połączeń autobusowych czy tanich linii lotniczych. Tym bardziej, że ani jedne, ani drugie nie zapewniają takiej częstotliwości i dostępności połączeń jak kolej – kończy profesor.