– Chcemy pokazać, że profesjonalizmem i obiektywizmem jesteśmy w stanie w tym trudnym momencie zjednoczyć wokół siebie dużą grupę instytucji, które mają jeden cel, zbieżny z naszym – walkę ze skutkami rozprzestrzeniania się w sieci nieprawdziwych, zmanipulowanych informacji, które wpływają na życie społeczne w Polsce. Chodzi tu przede wszystkim o Twittera i Facebooka, które mimowolnie stały się miejscem, gdzie pod pozorem gwarancji wolności słowa, zapewniana jest wolność funkcjonowania dezinformacji i przekazów, które są na rękę Putinowi – powiedział pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa i sekretarz stanu ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
– Walka ze skutkami fake newsów to ciągła praca. Myślę, że najważniejsze wydarzenie w ostatnich tygodniach to zawarcie przez NASK porozumienia z organizacjami pozarządowymi, które doprowadziło do wydania wspólnego Kodeksu Dobrych Praktyk w zakresie walki z dezinformacją. Do projektu zaproszono szerokie spektrum organizacji, także można powiedzieć, że wszyscy zainteresowani są na pokładzie. Chcemy pokazać, że profesjonalizmem i obiektywizmem jesteśmy w stanie w tym trudnym momencie zjednoczyć wokół siebie dużą grupę instytucji, które mają jeden cel, zbieżny z naszym – walkę ze skutkami rozprzestrzeniania się w sieci nieprawdziwych, zmanipulowanych informacji, które wpływają na życie społeczne w Polsce. Najważniejsze działania w tym zakresie dotyczą współpracy z platformami społecznościowymi, które dziś stały się niestety nośnikiem dezinformacji. W naszej ocenie wciąż niewystarczająco walczą z tym zjawiskiem. Niedostatecznie szybko reagują na zgłoszenia dezinformacji – a tych szczególnie w ostatnich tygodniach jest bardzo dużo. W niektórych przypadkach platformy społecznościowe zarabiają na tym, że ktoś publikuje treści nieprawdziwe, uderzające w Polaków, Ukraińców – powiedział Janusz Cieszyński w wywiadzie dla Wirtualnemedia.pl.
– Chodzi tu przede wszystkim o Twittera i Facebooka, które mimowolnie stały się miejscem, gdzie pod pozorem gwarancji wolności słowa, zapewniana jest wolność funkcjonowania dezinformacji i przekazów, które są na rękę Putinowi. Jest to szczególnie jaskrawe w zestawieniu z tym, jakie podejście widzimy wobec innych przypadków takich jak np. usunięcie profilu Konfederacji. Warto zauważyć, że w podobnej sytuacji dotyczącej profilu Donalda Trumpa Facebook nie usunął konta tylko zawiesił jego funkcjonowanie, a firma podała szczegółowe uzasadnienie swojej decyzji. W przypadku Konfederacji tego zabrakło i wśród wielu internautów powstało przekonanie, że podłożem tej decyzji były w rzeczywistości przekonania polityczne moderatorów. Kiedy z kolei przeciwnik jest w oczywisty sposób zły, odpowiada za tragedię w Ukrainie, to takiej determinacji Facebook już nie ma. Na szczęście Meta zauważyła ten problem i liczymy na to, że sytuacja się poprawi – podkreślił.
– We wszystkich rozmowach, które prowadzimy z przedstawicielami platform społecznościowych oraz administracji amerykańskiej, podnosimy tę kwestię. Bez względu na to, jak bardzo nie zgadzam się z poglądami Konfederacji, ich sprawa stanowi przykład ataku na wolność wypowiedzi, ale i na wolność funkcjonowania w Polsce partii politycznych i aktywności społecznej. Na to nie może być zgody. Niestety obecnie nie ma prawnych możliwości, aby prawnie wyegzekwować od nich takie działania. Bardzo blisko współpracujemy z naszymi partnerami z Europy w tej sprawie. Przykładem może być Digital Service Act. To na wniosek Polski w tym dokumencie pojawiły się dodatkowe zabezpieczenia dla użytkowników platform społecznościowych, na przykład zakaz profilowania reklam z wykorzystaniem wrażliwych danych. Liczę, że DSA pozwoli uniknąć takich sytuacji w przyszłości. To trudne sprawy, ściera się w nich wiele interesów, ale jeśli chcemy wpływać na rzeczywistość w tym obszarze, powinniśmy działać na poziomie całej UE – zaznaczył Cieszyński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
wirtualnemedia.pl/Jędrzej Stachura