Trwają przygotowania do COP24. Koordynowanie całego przedsięwzięcia spadło na barki wiceministra w resorcie energii Michała Kurtykę. Wiele wskazuje na to, że niebawem opuści on zespół urzędujący przy Kruczej i przeniesie się na Wawelską do Ministerstwa Środowiska – pisze Agata Rzędowska, redaktor BiznesAlert.pl
To właśnie ten resort odpowiada za organizację 24. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP24) wraz z 14. sesją Spotkania Stron Protokołu z Kioto (CMP 14). Od 4 czerwca 2018 roku wśród kierownictwa Ministerstwa Energii pojawił się Tomasz Dąbrowski, który wdrażany jest w tematykę związaną z elektromobilnością. Na razie nie wiadomo czy przejmie on funkcję Michała Kurtyki powołanego decyzją nr 1 z dnia 30 marca 2017 r. na członka Zespołu zadaniowego do spraw „Programu Rozwoju Elektromobilności”.
12 stacji Lotosu i może coś na dokładkę
Czy na tym etapie prac nad regulacjami i realizacją Programu rozwoju elektromobilności zmiany kadrowe mogą zaszkodzić? Raczej nie. Trwa faza przygotowawcza, która obejmuje rok 2018. Realizacja poszczególnych zadań do tej pory wydawała się mało prawdopodobna, ale chyba organizacja COP24 kierowcom elektrycznych samochodów w Polsce pomoże. Wiele zależy oczywiście od tego czy Urząd Dozoru Technicznego da radę odebrać punkty ładowania, które pojawią się na stacjach Lotosu i być może do tej pory także Orlenu. Lotos zapowiedział 12, które mają być dostępne jeszcze w tym roku, Orlen 50, które mają działać w 2019 roku, ale w rozmowach kuluarowych na temat stacji Orlenu pojawia się jednak rok 2018, właśnie w kontekście przygotowań do COP24. Jak będzie wyglądał system rozliczeń, czy kierowcy podobnie jak w przypadku Greenway Polska zostaną wyposażeni w karty pozwalające na korzystanie z ładowarek, tego na razie nikt jeszcze nie wie. Warto pamiętać, że bazowa sieć ładowania zaplanowana przez ME ma obejmować 6400 punktów (400 z nich ma stanowić ładowarki szybkie) i na pewno powstanie, ale jak prędko…
Na narty i nad morze samochodem elektrycznym
Oczywiście jako entuzjasta elektromobilności szalenie cieszę się z zapewnień koncernów paliwowych, że wkrótce powstanie sieć pozwalająca kierowcom elektrycznych samochodów bardziej komfortowo poruszać się po kraju. Smuci mnie jednak to, że stacje ładowania powstają prawdopodobnie nie z troski o relacje z rodzimymi kierowcami, ale dlatego, żeby można było pokazać, że w kwestii rozwoju elektromobilności coś już jednak zrobiliśmy. Czekam z wypiekami na twarzy na zapowiadaną pierwszą rejestrację samochodu wodorowego. Podobno jest tuż, tuż. Na to żeby do czasu COP24 powstała pierwsza stacja ogólnodostępna ładowania wodoru nie liczę. Dzięki Lotosowi mam szansę na bezstresową podróż nad morze jeszcze w tym roku. W Trójmieście o ładowanie się nie martwię, Energa zadbała już o kierowców. Czy ładowarka w Piotrkowie Trybunalskim uruchomiona przez Greenway Polska przeżyje prawdziwe oblężenie w grudniu kiedy kolejni kierowcy elektrycznych aut będą z Mazowsza, Pomorza czy Suwalszczyzny będą zmierzać na COP24 do Katowic?