Federalny sąd apelacyjny rozpatruje sprawę, która może podważyć legalność ceł Donalda Trumpa nakładanych na eksport z kilkudziesięciu państw. Jeśli decyzja będzie niekorzystna dla prezydenta USA, jego nowa strategia handlowa może stracić podstawę prawną.
Od miesięcy prezydent Donald Trump wykorzystuje przepisy ustawy o międzynarodowych uprawnieniach nadzwyczajnych (IEEPA) z 1977 roku. Wykorzystuje je, by nakładać dodatkowe cła na praktycznie wszystkie kraje eksportujące do USA. Sprawa trafiła jednak do sądu. Jego rozstrzygnięcie może istotnie wpłynąć na politykę gospodarczą Białego Domu.
W czwartek Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych dla Okręgu Federalnego rozpoczął rozpatrywanie apelacji. W tej apelacji pięciu właścicieli małych firm i dwanaście demokratycznych stanów kwestionuje prawo Trumpa do korzystania z IEEPA w celu nakładania taryf celnych. Amerykański Sąd Handlu Międzynarodowego w maju przyznał im rację. Jednak taryfy pozostały w mocy do czasu zakończenia apelacji.
Ryzyko dla partnerów handlowych USA
Trump wykorzystał IEEPA do wprowadzenia 10-procentowych taryf uniwersalnych od kwietnia. Wprowadził także cła wymierzone w Chiny, Kanadę i Meksyk, uzasadniając je walką z fentanylem i nielegalną migracją. W tym tygodniu podniósł także cła na większość brazylijskiego eksportu z 10 do 50 procent.
Plan zakłada, że kolejne kraje, które nie podpiszą dwustronnych porozumień handlowych z USA, również zostaną objęte podwyższonymi taryfami. Problem w tym, że wszystkie te działania oparte są na IEEPA. Jeśli sąd uzna, że ustawa nie daje takich kompetencji prezydentowi, cała strategia może zostać uznana za nielegalną.
Co więcej, wyroki mogą objąć również kraje, które zawarły porozumienia z Trumpem – jak Japonia czy Unia Europejska. Ekonomiści JPMorgan ostrzegają, że status prawny tych umów może zostać zakwestionowany.
Alternatywne podstawy prawne
Choć wyrok sądu może ograniczyć wykorzystanie IEEPA, administracja Trumpa ma do dyspozycji inne narzędzia prawne. Należą do nich m.in.: Sekcja 232 ustawy o ekspansji handlowej z 1962 r., która pozwala prezydentowi na nakładanie ceł w imię bezpieczeństwa narodowego. W ostatnich miesiącach Trump użył jej do wprowadzenia 50-procentowych ceł na miedź. Także, sekcja 301 ustawy o handlu z 1974 r., która umożliwia nakładanie taryf w odpowiedzi na nieuczciwe praktyki handlowe innych państw. Trump korzystał z niej m.in. wobec Chin i UE podczas swojej pierwszej kadencji.
Jak zaznaczają prawnicy, te przepisy nie są obecnie przedmiotem postępowań sądowych. To daje prezydentowi alternatywne ścieżki realizacji celów handlowych, nawet jeśli przegra batalię o IEEPA.
Eksperci podkreślają jednak, że potencjalna porażka przed sądem może doprowadzić do utraty zaufania partnerów handlowych. Może także zmusić administrację do rozpoczęcia od nowa negocjacji – co grozi destabilizacją całego systemu. „Większość krajów nie będzie chciała prowokować Waszyngtonu, ale też nie zaryzykuje zawarcia nowych umów, jeśli fundament prawny będzie chwiejny” – ostrzega Brent Skorup z libertariańskiego Cato Institute.
Na razie jednak decyzji sądu należy spodziewać się najwcześniej za kilka tygodni. Niewykluczone, że sprawa trafi ostatecznie do Sądu Najwyższego.
CNN / Hanna Czarnecka








