Jakóbik: Czy Włosi zbudują Baltic Pipe na czas?

8 maja 2020, 11:00 Energetyka

Gaz-System wybrał włoski Saipem na budowniczego odcinka morskiego Baltic Pipe. Czy Polacy wyciągnęli wnioski ze sporów z tą firmą opóźniających budowę gazoportu? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Castorone
Statek Castorone fot. Saipem

Niesforni budowniczowie

Gazoport miał powstać zgodnie z planem rządu Kazimierza Marcinkiewicza w 2011 roku. Ekipa Donalda Tuska przesunęła ten termin na 2012 rok. Ostatecznie terminal LNG został ukończony w 2015 roku, a pierwszą dostawę świętował już rząd Beaty Szydło. Na opóźnienie mógł mieć wpływ między innymi spór Polskiego LNG, spółki-córki Gaz-Systemu odpowiedzialnej za budowę terminalu w Świnoujściu, który poprzedził ukończenie tej inwestycji w 2015 roku. BiznesAlert.pl informował w 2014 roku, że włoska firma nie godziła się z wymogami kontroli technicznej zapisanymi w prawie polskim. Doskwierały jej regularne kontrole Transportowego Dozoru Technicznego na każdym etapie inwestycji. Było to jednak niezbędne ze względu na to, że kontrole wykazały nieprawidłowości. W szczytowym momencie sporu Włosi zagrozili zejściem z placu budowy, jeśli nie dostaną pieniędzy w aneksie do umowy. Kontrakt był źle wynegocjowany i nie pozwalał Polakom efektywnie egzekwować zobowiązań Saipemu. Opóźnienie sugerowane przez Andrzeja Parafinowicza, ówczesnego wiceprezesa PGNiG ds. korporacyjnych, zarejestrowane w nagraniach z restauracji Sowa i Przyjaciele, miało sięgnąć 2017 roku. – Roszczenia wynikające z realizacji kontraktu dotyczącego budowy terminalu LNG w Świnoujściu przez włoski Saipem zostały uregulowane i została zawarta ugoda w tym zakresie – informuje Gaz-System.

Saipem zdobywał doświadczenie przy różnych projektach, przy których nie brakowało sporów. Saipem układał rury gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec. Miał także ułożyć rury gazociągu South Stream z Rosji do Bułgarii, a w konsorcjum tego projektu miała udziały włoska ENI (20 procent). Został on jednak anulowany w 2015 roku i zastąpiony projektem Turkish Stream z Rosji do Turcji. Saipem domagał się odszkodowania za zatrzymanie South Stream już po zleceniu mu prac w marcu 2014 roku. Włosi i konsorcjum odpowiedzialne za ten gazociąg doszli do ugody w kwietniu 2019 roku. Jednak spory z Saipemem wróciły przy Turkish Stream, więc gazociąg został zbudowany przez szwajcarską Allseas. Także ta firma miała ukończyć 96 procent gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec, ale w grudniu 2019 roku na jej drodze stanęła groźba sankcji USA, która doprowadziła do wycofania się Szwajcarów z obszaru budowy. Jeszcze latem 2019 roku włoski Saipem zbudował niemiecki odcinek Nord Stream 2 wraz z wyjściem na ląd w Greifswaldzie. Być może realizacja skromnej części nowego gazociągu z Rosji do Niemiec była formą zadośćuczynienia wynegocjowanego wiosną 2019 roku w ugodzie dotyczącej South Stream. Jednak Włosi spadli z piedestału na korzyść Szwajcarów po sporze o South Stream. Na marginesie warto zaznaczyć, że ostatni odcinek spornego projektu na wodach duńskich ma zostać ukończony przez rosyjski statek Akademik Czerski, bo groźba sankcji amerykańskich najwyraźniej powstrzymuje Allseas i Saipem przed wzięciem udziału w dalszych pracach.

Nie można jednak uznać, że Saipem trudni się tylko budową projektów rosyjskich i polskich. Buduje infrastrukturę gazową na całym świecie: był odpowiedzialny za budowę gazociągu z norweskiej platformy wydobywczej Johan Svedrup na Morzu Północnym, będzie budował gazociągi w Arabii Saudyjskiej, Angoli, Gwinei Równikowej, Zatoce Meksykańskiej. Co ciekawe, został także zaangażowany w montaż turbin wiatrowych Hywind w Szkocji oraz budowę rurociągu łączącego brzegi Cieśniny Bosfor. W sumie jest obecny na budowach infrastruktury energetycznej w siedemdziesięciu krajach świata.

Warto także podkreślić, że Włosi nie będą pierwszym podmiotem zaangażowanym w projekty rosyjskie, który dostał kontrakt w Polsce. Duński Ramboll dostał w 2017 roku umowę na prace analityczne, badawcze i projektowe niezbędne do uzyskania wszystkich wymaganych pozwoleń na budowę Baltic Pipe. Wcześniej był zaangażowany w  podobne przygotowania związane z projektami Nord Stream i Nord Stream 2. Rynek usług tego typu w Europie jest niewielki.

Jakóbik: Gazoport – ofiara swego znaczenia strategicznego (REPORTAŻ)

Nie od razu Saipem wybrano

Złe doświadczenia z budowy gazoportu oraz liczne przypadki sporów Saipemu z projektodawcami nie przeszkodziły Polakom sięgnąć po usługi tej firmy ponownie. Mariusz Marszałkowski zasugerował na łamach BiznesAlert.pl, że o wyborze kłótliwego Saipemu mógł zdecydować fakt, że jego rywal Allseas nie ma floty jednostek dedykowanych pracy przy ekstremalnie małych głębokościach, a takie występują na planowanym szlaku (4-57 metrów).

Czwartego maja Gaz-System poinformował o zawarciu umowy z londyńską filią Saipem Limited na budowę podmorskiego odcinka gazociągu Baltic Pipe o wartości 280 mln euro. Spółka podaje, że godnie z harmonogramem, pierwsze prace, za które będą odpowiadać Włosi rozpoczną się w drugiej połowie tego roku. – Będą obejmowały m.in. przygotowanie placów budowy w miejscach lądowania gazociągu w Polsce i w Danii oraz rozpoczęcie prac budowlanych związanych z budową mikrotuneli. W drugim półroczu spodziewany jest także początek aktywności na morzu, czyli rozpoczęcie przed-montażowych badań trasy rurociągu. Statki przygotowujące podłoże pod układanie gazociągu pojawią się na Morzu Bałtyckim w pierwszym półroczu przyszłego roku. Samo układanie gazociągu rozpocznie się latem 2021 roku. Planowana data oddania gazociągu do eksploatacji to październik 2022 roku – czytamy w komunikacie Gaz-System.

Gaz-System przekazał BiznesAlert.pl, że zaczął poszukiwania partnera do budowy Baltic Pipe w październiku 2018 roku, kiedy zweryfikował oferty 37 dostawców w ramach zapytania o informację. – – Przeprowadzone przez nas badanie rynku pokazało, że potencjalni dostawcy oraz wykonawcy poszczególnych etapów prac mają możliwości techniczne i logistyczne, by zrealizować kolejne fazy inwestycji. Dzięki procedurze Request for Information poznajemy też ich punkt widzenia na kolejne etapy procesu przetargowego. Projekt możemy  realizować zgodnie z planem – informował wówczas prezes Gaz-System Tomasz Stępień. Gaz-System sprawdził pomysły wspomnianych firm na układanie i montaż rur na dnie morza oraz czy są gotowe zaakceptować proces i warunki przetargowe. Sprawdził także które z nich będą mogły się zająć wykrywaniem i usuwaniem niewybuchów na trasie gazociągu, których nie brakuje na Morzu Bałtyckim.

Właściwy proces przetargowy rozpoczął się w 2019 roku. – W postępowaniu wzięli udział światowi liderzy tej branży, którzy dysponowali odpowiednim potencjałem technicznym i doświadczeniem w analogicznych projektach. Saipem Limited została wybrana w wyniku wieloetapowej konkurencyjnej procedury zakupowej obejmującej m.in. etap negocjacji z oferentami. Proces przetargowy trwał kilkanaście miesięcy – podaje Iwona Dominiak, rzecznik Gaz-Systemu.

Marszałkowski: Dlaczego i czym Włosi zbudują Baltic Pipe? (ANALIZA)

Nie od razu Baltic Pipe zbudowano

Kłótliwi ale doświadczeni Włosi mają potencjał niezbędny do ukończenia Baltic Pipe na czas po to, aby Polska miała komfortową sytuację po zakończeniu kontraktu jamalskiego z Gazpromem w 2022 roku. Zaangażowanie Włochów w projekty Gazpromu daje podstawy do spekulacji na temat możliwości sabotowania budowy Baltic Pipe, ale trudno je zweryfikować. Problemy gazoportu pokazują, że kluczem do zabezpieczenia projektu może być dobrze skonstruowana umowa z wykonawcą. Zapisy umowy Gaz-Systemu z Saipem pozostają tajemnicą handlową, więc nie można ich oficjalnie zweryfikować.

Polacy powinni zabezpieczyć się także buforami czasowymi budowy gazociągu z Norwegii. O ich istnieniu w terminarzu Baltic Pipe zapewniał mnie jeszcze na początku zeszłego roku pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. – Każda z czynności określonych w harmonogramie inwestycji przewiduje zapas czasu. Na razie działamy zgodnie z harmonogramem. Przewidujemy 25 miesięcy na samą budowę części podmorskiej. Tymczasem taki odcinek przy dobrej organizacji i pogodzie można ułożyć w trzy miesiące. A my daliśmy sobie dwa lata, między innymi dlatego, że Bałtyk jest czasem nieprzewidywalny – mówił. Również Włosi z Saipemu bywają nieprzewidywalni. Przejrzystość procesu inwestycyjnego powinna zapewnić, że polska opinia publiczna będzie im patrzeć na ręce na wypadek niespodzianek.

Naimski: Baltic Pipe idzie naprzód. Może być potrzebny drugi gazoport (ROZMOWA)