Redaktor BiznesAlert.pl Michał Perzyński wypowiedział się na antenie Polskiego Radia na temat embargo na ropę rosyjską i ceny maksymalnej. – Rosjanie będą mieli dwa wyjścia: dostosować się do sankcji europejskich i maksymalnej ceny ropy lub całkowicie porzucić ten rynek. W obu tych scenariuszach Rosja będzie musiała liczyć się z poważnymi stratami – powiedział.
– Unia Europejska właściwie po raz pierwszy w swojej historii jest w stanie prawdziwej wojny ekonomicznej z kimkolwiek – mówi redaktor Michał Perzyński w rozmowie z Polskim Radiem.
– Pamiętajmy, że rosyjskie PKB składa się w 40 procentach z eksportu paliw kopalnych, więc jest to duże uderzenie w rosyjski budżet. Dzięki temu Rosjanie będą mieli mniej środków na wojnę w Ukrainie – zaznaczył.
– Te regulacje, w tym też limit 60 dolarów za baryłkę drogą morską, oznaczają w praktyce, że Europejczycy nie będą płacić za ubezpieczenie i transport drogą morską rosyjskiej ropy […]. Rosjanie będą mieli teraz dwa wyjścia. Albo dostosować się do sankcji europejskich i maksymalnej ceny ropy, albo całkowicie porzucić ten rynek. W obu tych scenariuszach Rosja będzie musiała liczyć się z poważnymi stratami – dodał Michał Perzyński.
– Gdyby Rosjanie powiedzieli: „Od jutra nie dostarczamy wam ropy”, to z pewnością spowodowałoby to dużą niestabilność na rynku ropy, która skutkowałaby najpewniej wzrostem cen. Jednak taki wzrost cen byłby dość krótkofalowy, ponieważ dla Europy stanowiłoby to dodatkowy impuls, żeby szukać dostawców innych niż Rosja. Pierwszymi kandydatami wydają się Stany Zjednoczone i Bliski Wschód – powiedział redaktor.
– Z drugiej strony z perspektywy Rosji byłby to prawdziwy strzał w stopę. Z tego powodu, że Rosjanie nie są w stanie od razu znaleźć sobie rynków zbytu. Wydaje się, że takim naturalnym odbiorcą rosyjskiej ropy, zamiast Europy, byłyby Chiny oraz Indie. Jeśli jednak Rosjanie zdecydowaliby się na taki ruch, byliby też stroną słabszą w negocjacjach cenowych – wyjaśnił Perzyński.