– Odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z głębokim problemem. W Polsce brakuje koordynacji pomiędzy polityką gospodarczą, energetyczną i właścicielską. Obecnie nadzorcą sektora energetycznego jest Minister Skarbu Państwa a politykę energetyczną kreuje Minister Gospodarki. Istnieje problem z komunikacją między tymi resortami. Często ambicje personalne i różnice w wizji przeważają nad myśleniem o interesie państwa – ocenia Maciej Sankowski z portalu Defence24.pl.
– Jesteśmy mistrzami w tworzeniu obszernych dokumentów, aktualizowaniu ich i podawaniu kolejnych cezur czasowych. Kiedy przechodzimy do szczegółów, nic z tego nie wynika. Każdy minister pracuje w oderwaniu od pracy pozostałych. Tworzenie zespołów międzyresortowych nie przynosi pożądanych efektów. Resorty same sobie tworzą problemy – dodaje.
– Dobry przykład to afera Acronu, którą mieliśmy przecież praktycznie na własne życzenie. Nie powinno dochodzić do tego typu sytuacji w sektorach strategicznych jak energetyka. Być może byłoby rozsądnie wrócić do pomysłu Ministerstwa Energetyki, które oceniałoby politykę prywatyzacyjną w energetyce w oparciu o priorytety strategii energetycznej kraju – sumuje nasz rozmówca.