– Unia Europejska jest wspólnotą opartą na prawie, które obowiązuje wszystkie tworzące je państwa. Ale nawet zgodność gazociągu Nord Stream 2 z unijnymi regulacjami nie broni jego powstania – to projekt, która ma przywrócić rosyjską dominację w Europe Środkowo-Wschodniej – pisze Jacek Saryusz-Wolski, Poseł do Parlamentu Europejskiego z Europejskiej Partii Ludowej.
Komisja Europejska oczekuje, że Bundesnetzagentur (BNA), czyli niemiecki regulator energetyczny przedstawi ramy prawne, wedle których działać ma druga nić gazociągu Nord Stream, budowanego przez rosyjskiego monopolistę Gazprom. Komisarz Miguel Arias Canete odpowiedzialny za politykę energetyczną i klimatyczną sugerował przy tym, że dla morskiego odcinka gazociągu należy przygotować „specjalne uregulowania”.
Komisarz ma oczywiście racje gdy podkreśla, że wszelkie inwestycje energetyczne muszą przestrzegać prawa europejskiego. Podstawową funkcją KE jest stanie na straży traktatów i ich egzekwowanie. Niestety, oddanie inicjatywy BNA jest poważnym błędem.
Po pierwsze – samo rozróżnienie reżimów prawnych obowiązujących na terytorium lądowym i wodach terytorialnych UE jest błędem. Prawnicy wskazują, że regulacje Trzeciego Pakietu Energetycznego i – szerzej – całego prawa unijnego obowiązują na całym terytorium Wspólnoty, a więc także na wodach państw członkowskich. Próba budowy „specjalnych uregulowań” jest kapitulacją przed oddaniem pierwszego strzału.
Po drugie, niemiecki regulator jest znany z przychylności wobec rosyjskiego monopolisty. Gazprom, firm będąca wprost gospodarczym ramieniem Kremla może liczyć na specjalne traktowanie w Berlinie, czego dowodzi przykład pierwszych nitek Nord Stream czy niedawne kontrowersje związane z przyznaniem lądowej odnodze Nord Stream – gazociągowi OPAL – dodatkowej przepustowości. Analogicznej przychylności można oczekiwać w przyszłości wobec drugiej odnogi Nord Stream, czyli gazociągu EUGAL.
Po trzecie, po raz kolejny Komisja umywa ręce uciekając się wyłącznie do argumentacji prawniczej. Tymczasem Nord Stream 2 jest projektem wymierzonym wprost w koncepcje unii energetycznej opartej na solidarności. Jest nową „gazową Jałtą” dzielącą Europę, ułatwiając Rosji stosowanie szantażu energetycznego w celu wywarcia presji politycznej w naszym regionie. Ukraiński operator Naftogaz raz po raz alarmuje, że Rosja konsekwentnie zmniejsza dostawy gazu ziemnego, co jest szczególnie widoczne podczas eskalacji agresji zbrojnej we wschodniej Ukrainie.
Wywołanie BNA „do tablicy” ma jedną pozytywną stronę – sprawia, że Niemcy nie mogą dłużej udawać, że Nord Stream nie jest problemem w dwustronnych stosunkach między Berlinem a Warszawą. Należy oczekiwać, że konstruktywne rozwiązania, korzystne dla europejskiej solidarności i bezpieczeństwa zostaną wypracowane przez Niemcy, Polskę i pozostałe zainteresowane kraje regionu.
Komisja nie poddaje się lobbingowi. „Nord Stream 2 jest niepotrzebny”