Polityka ochrony środowiska prowadzi do transformacji energetycznej, która jest szansą dla przemysłu petrochemicznego. Dzięki niej koncerny muszą szukać komercyjnie opłacalnych nowych usług i produktów dla klientów. Takim jest niewątpliwie LNG – powiedział wiceprezes Shella ds. sprzedaży detalicznej Istvan Kapitany.
Istvan Kapitany odwołał się do wystąpienia dyrektora generalnego Shella Bena van Beurdena, który podkreślał konieczność prowadzenia działań zgodnie z zapisami porozumienia paryskiego. Aby tego dokonać, należy m.in. zwiększyć efektywność energetyczną i postawić na produkty niskowęglowe. Takim, według Shella, jest skroplony gaz ziemny (LNG).
„LNG to bardzo ciekawy temat. Dla długodystansowego transportu drogowego jest mniej intensywny pod względem emisji CO2 niż paliwa kopalne, a szczególnie popularny w tym segmencie diesel. Dlatego dobrym pomysłem jest próba przestawienia ciężarówek z oleju napędowego na LNG. Przypomnę, że odpowiadam za globalny biznes i muszę patrzeć, jak pewne rozwiązania są przyjmowane w różnych miejscach. Dla przykładu w Stanach Zjednoczonych praktycznie nie ma ciężarówek LNG, a w Chinach jest ich kilkaset tysięcy. Pięć lat temu nie było ich praktycznie w Europie, ale to się zmienia i rynek rośnie” – tłumaczył Kapitany w kuluarach odbywającego się w stolicy Wielkiej Brytanii Shell Eco-marathonu.
Z danych koncernu energetycznego wynika, że w 2018 roku zapotrzebowanie na LNG wzrosło o 27 mln ton do 319 mln ton. Firma prognozuje, że w 2020 roku liczba ta wzrośnie do 384 mln ton. Popyt napędzany był głównie przez Azję. Koncern wskazuje, że skroplony gaz ziemny znajduje zastosowanie w transporcie drogowym i morskim.
„Powołaliśmy oddział B2B oferujący rozwiązania dla flot samochodowych. Mamy odbiorców, którzy kupują od nas diesla, a z którymi rozmawiamy obecnie o możliwości wymiany floty ciężarówek z diesli na LNG. Oczywiście pytają o dostępność punktów tankowania gazem. Dlatego mamy europejski program dla LNG, który ruszył najpierw w Holandii, a potem rozwijał się w Belgii i Niemczech. Uwzględniamy też w naszych planach Polskę, w której chcemy mieć osiem takich punktów. Kluczowe jest zbudowanie europejskiej sieci LNG na kształt naszych stacji paliw rozmieszczonych na autostradach” – poinformował Kapitany. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwszy taki punkt ma być oddany do użytku na jesieni.
Kapitany tłumaczył, że na mocno konkurencyjnym rynku energetycznym „trzeba być na czele stawki” i stawiać na nowe produkty i usługi dostosowane do zmieniającej się rzeczywistości.
„Dlatego inwestujemy w punkty tankowania LNG, wodoru i ładowania samochodów elektrycznych. Jednak w tym momencie należy podkreślić, że w przypadku pojazdów elektrycznych i na ogniwa paliwowe jesteśmy na początku drogi. Nawet z uwzględnieniem hybryd na świecie jest mniej niż 5 mln samochodów elektrycznych na ponad 1 mld egzemplarzy. (…) Jednak ten rynek rośnie i należy się przygotować na zmiany i elektryfikację” – podkreślił. Wskazał na ważną rolę, jaką w miksie energetycznym Shella odgrywają biopaliwa.
„Jesteśmy największym sprzedawcą biopaliw na świecie. Obecnie mamy drugą generację tych produktów, które powstają z niejadalnej części trzciny cukrowej, co jest świetnym rozwiązaniem, bo nie marnujemy w ten sposób jedzenia. Zresztą nie tylko je sprzedajemy, ale prowadzimy też badania. Nasza brazylijska firma Raizen jest jednym z największych producentów etanolu i cukru na świecie. Na tamtejszym rynku 50 proc. sprzedaży stanowią biopaliwa” – podkreślał Kapitany.
Wiceprezes Shella ds. sprzedaży detalicznej dostrzega też wpływ, jaki w 2015 roku miał wybuch afery spalinowej.
„Dostrzegamy negatywne trendy w sprzedaży pasażerskich samochodów z silnikami Diesla. (…) Jednak są one równoważone przez sektor transportowy. W Europie sprzedajemy więcej oleju napędowego w ramach B2B ze względu chociażby na dynamiczny wzrost tej gałęzi przemysłu. Ogólnie patrząc widać lekki spadek sprzedaży oleju napędowego, ale nie jest on dramatyczny. Zobaczymy, jaka będzie ostateczna decyzja klientów, ponieważ inżynierowie z przemysłu motoryzacyjnego budują coraz efektywniejsze silniki wysokoprężne, które emitują mało CO2” – dodał.
Kapitany uważa, że koncerny energetyczne muszą dostarczać klientom jak najszerszy wachlarz produktów, gdzie w ramach jednej stacji firma może sprzedawać „wodór, prąd, diesla, benzynę 95-oktanową oraz mocniejszą, LNG i olej napędowy dla ciężarówek”. Na wielu stacjach w Wielkiej Brytanii taki wybór jest już dostępny.
W 2018 roku zyski Shella wzrosły o ponad jedną trzecią do ponad 21 mld dolarów. To był najlepszy wynik od 2014 roku.
Polska Agencja Prasowa