(Reuters/Shell/Wojciech Jakóbik)
Zamiast zostawać operatorem terminala LNG w Qidong, Shell podpisał umowę o wspólnych zakupach i dystrybucji gazu skroplonego z obiektu z prywatną firmą Guanghui Energy. To zabieg mający obniżyć ryzyko działalności w sektorze LNG, którego rentowność spada wraz z ceną baryłki ropy naftowej.
Niewiążące porozumienie ramowe dotyczy rocznego wolumenu w wysokości 6000 tysięcy ton w pierwszym etapie. Pekin pozwolił niepaństwowym firmom importować LNG przez budowane terminale importowe. Shell chce wejść na azjatycki rynek gazu skroplonego. W razie problemów, może wycofać się ze współpracy z Guanghui. Nie miałby takiej elastyczności stając się operatorem gazoportu w Qidong.
Ze względu na istotny spadek cen ropy naftowej Shell wycofał się z projektów wydobycia gazu łupkowego w Chinach. Mimo to podtrzymuje współpracę z największymi firmami wydobywczymi – CNPC i Sinopec. Z projektu Changbei, którego jest operatorem, jest realizowane 40 procent zapotrzebowania na gaz w Pekinie. Firma jest pierwszym dostawcą LNG do Chin.
Ekspansja Shella w Chinach to element jego planów rozwoju eksportu LNG na świecie. W tym celu firma przejęła BG Group – jednego z największych traderów gazu skroplonego na świecie.
Shell pragnął także skorzystać z bliskiego Azji rynku gazu w Rosji. Dlatego zaangażował się w projekt Sachalin LNG Gazpromu, który w ostatnim czasie został objęty sankcjami USA.