KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk, Wydział Doradztwa i Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska
Ostatnie dni przyniosły kontynuację zniżki cen ropy naftowej. W poniedziałek notowania amerykańskiej ropy WTI przekroczyły w dół barierę 50 USD za baryłkę, a dzisiaj rano oscylują już przy poziomie 47 USD za baryłkę.
Przyczyny zjazdu cen ropy naftowej są niezmienne od kilku miesięcy – duża podaż i nienadążający za nią popyt. Produkcja ropy naftowej jest duża zarówno w krajach OPEC, jak i w Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie już teraz widać pewne spowolnienie w wydobyciu ropy naftowej z łupków w USA, jednak jest ono symboliczne, a produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych nadal utrzymuje się na najwyższym poziomie od trzech dekad. USA prawdopodobnie będą pierwszym krajem, który zdecyduje się na ograniczenie produkcji ropy, jednak raczej nie nastąpi to wcześniej niż w połowie roku. Mimo że wiele amerykańskich firm wydobywa ropę relatywnie wysokim kosztem, jednak są one powiązane długoterminowymi umowami m.in. na wypożyczenie sprzętu wydobywczego, których zerwanie byłoby dla nich nieopłacalne.
Tymczasem kraje OPEC otwarcie przyznają, że nie mają zamiaru ciąć produkcji ropy naftowej. Pod koniec ubiegłego roku saudyjski minister ds. ropy naftowej przypominał o tym wielokrotnie, zaznaczając, że kraj ten nie zdecyduje się na interwencję nawet jeśli notowania ropy spadną do 20 USD za baryłkę. Wczoraj zaś w sprawie ropy naftowej wypowiedział się saudyjski król Abdullah, który uspokoił, że obecna sytuacja nie jest na rynku ropy niczym nowym i że z niskimi cenami ropy Arabia Saudyjska radziła sobie w historii już wielokrotnie.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, a także obawy dotyczące sytuacji w globalnej gospodarce w tym roku, można przypuszczać, że spadek cen ropy naftowej może być kontynuowany.
Źródło: CIRE.PL