KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk surowcowy, Dom Maklerski BOŚ
Notowania ropy naftowej w minionym tygodniu przekroczyły poziom 50 USD za baryłkę, jednak szybko powróciły poniżej niego. Przyczyn ruchu spadkowego w ostatnich dniach można upatrywać m.in. w zwiększonej awersji do ryzyka wśród globalnych inwestorów, związanej z obawami dotyczącymi możliwego Brexitu. Ponadto, zejście cen ropy z powrotem poniżej poziomu 50 USD za baryłkę pokazuje, że strona popytowa nie jest na tyle silna, by utrzymać się powyżej tej psychologicznej bariery.
Fundamenty rynku ropy naftowej zmieniają się jednak powoli na korzyść kupujących. Amerykański Departament Energii oszacował, że w lipcu prawdopodobnie produkcja ropy naftowej ze skał łupkowych w Stanach Zjednoczonych spadnie o 118 tysięcy baryłek dziennie do poziomu 4,723 mln baryłek dziennie. Oznaczałoby to już siódmy z rzędu spadkowy miesiąc.
Ogólnie, produkcja ropy naftowej i popyt na ten surowiec w skali świata coraz bardziej przybliżają się do równowagi. Wczoraj swoje prognozy dotyczące sytuacji na rynku ropy naftowej w ciągu kolejnych miesięcy podał OPEC. Według kartelu, spadek produkcji ropy w Nigerii i Kanadzie sprawi, że nadwyżka na rynku tego surowca znacząco się zmniejszy w drugiej połowie bieżącego roku.
Oczywiście spełnienie się takiego scenariusza byłoby korzystne dla kupujących na rynku ropy naftowej – jednak w krótkoterminowej perspektywie wciąż może dominować strona podażowa. Obecnie najbliższym wsparciem technicznym na wykresie ropy WTI jest poziom 47,70 USD za baryłkę.