KOMENTARZ
Dorota Sierakowska
Analityk, Dom Maklerski BOŚ
Strona popytowa na rynku ropy naftowej nie odpuszcza. Wczoraj notowania europejskiej ropy Brent zwyżkowały o 1,3 proc., a cena amerykańskiej ropy WTI wzrosła o ponad 2 proc. Większa dynamika zwyżki na wykresie ropy za oceanem miała swoje uzasadnienie, ponieważ ceny tego surowca zostały wyniesione w górę przede wszystkim ze względu na dane dotyczące zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych.
Amerykański Instytut Paliw (American Petroleum Institute, API) podał w swoim cotygodniowym raporcie, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej spadły aż o 5,1 mln baryłek do poziomu 536,8 mln baryłek. Sama zniżka zapasów nie jest niespodzianką, ponieważ zmniejszył się import ropy naftowej z Kanady, walczącej z pożarami lasów i obecnie dopiero powoli wznawiającą wydobycie tego surowca (szacuje się, że w wyniku klęski żywiołowej w Kanadzie produkcja ropy spadła nawet o 1,5 mln baryłek dziennie). Jednak spadek zaprezentowany przez API był praktycznie dwa razy większy niż oczekiwano na rynku.
Obecnie inwestorzy czekają na potwierdzenie szacunków instytutu – dzisiaj ma zostać opublikowany cotygodniowy raport amerykańskiego Departamentu Energii (DoE), który również poda wyliczenia dotyczące zapasów paliw w USA, jednak w oparciu o większą ilość danych niż API. Z tego powodu inwestorzy uznają raport DoE za bardziej wiarygodny.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Jeśli dane o dużym spadku zapasów się potwierdzą, to możliwe jest pozostanie notowań ropy naftowej na wypracowanych wczoraj poziomach, przekraczających 49 USD za baryłkę, a nawet próba dotarcia do technicznego oporu na poziomie 50 USD za baryłkę. Jednak jest to już ważna psychologiczna bariera, dlatego jej pokonanie będzie trudne.
Źródło: CIRE.pl