Jednym z celów polityki energetycznej UE jest dekarbonizacja. Odchodzenie – tak szybko jak się da – od paliw kopalnych, głównie węgla. Tymczasem możliwe jest, że węgiel jeszcze długo będzie głównym nośnikiem energii w Polsce. Jednak z uwagi np. na ceny emisji może to się skończyć katastrofą dla naszej gospodarki. Dziennikarz portalu Biznes Alert.pl spytał eksperta dr. Andrzeja Sikorę, Prezesa Instytutu Studiów Energetycznych, jakie jest rozwiązanie tych złożonych problemów?
– Racjonalnym rozwiązaniem byłoby stworzenie najpierw wspólnej polityki gospodarczej Unii Europejskiej (nie niemieckiej, francuskiej, polskiej…), aby można było mówić o Unii Energetycznej, czy o wspólnej polityce energetycznej. Ale wobec obowiązującej w UE polityki „konsensusu” będzie to trudne, czy nawet niewykonalne – twierdzi nasz rozmówca. – Węgiel (także brunatny), będzie również w Niemczech głównym nośnikiem energii, ale tam zadbano o redukcję emisji CO2 i o niemiecką gospodarkę w pierwszej kolejności. U nas jakoś nikt się tym nie przejmuje…- ocenia.
– Cena emisji to nic innego jak podatek – zwraca uwagę Sikora – więc dla polskiej gospodarki katastrofą będzie nie cena emisji, ale brak samowystarczalności energetycznej. Pierwszy raz od 1989 r. mamy większy import energii niż eksport. I brak własnej, racjonalnej polityki gospodarczej, nie „na jedną kadencję, czy do kolejnych wyborów”, ale takiej zasadniczej strategii – pierwszeństwa rozwoju i planowania gospodarki nad polityką energetyczną. Widzę konieczność stworzenia doktryny gospodarczej, której elementem byłaby doktryna, czy polityka energetyczna. Wtedy poradzimy sobie i z emisjami i z węglem i z polityką energetyczno-klimatyczną UE – skwitował dr Andrzej Sikora.