icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sito: O czym zapomniał wiceminister ws. ustawy odległościowej

KOMENTARZ

Paweł Sito

Rynek Energii Odnawialnej

Kwestia lokalizacji wiatraków to jedyny obszar regulacji zawartych w tzw. ustawie odległościowej – wynika ze słów wiceministra Tomasza Żuchowskiego, który najwyraźniej zapomniał, że ustawa spowoduje kilkukrotny wzrost podatków dla już funkcjonujących farm wiatrowych.

„Obecny projekt ustawy rozwiązuje wyłącznie aspekty związane z lokalizowaniem elektrowni wiatrowych i nie jest to projekt wymierzony ani przeciwko inwestorom inwestującym w farmy wiatrowe” – powiedział wiceminister infrastruktury Tomasz Żuchowski w wywiadzie udzielonym portalowi wnp.pl.

W projekcie tym zakłada się drakoński – ponad 3 krotny – wzrost podatków od nieruchomości, który spowoduje, że przeciętnie w skali kraju 1 MWh wyprodukowanej energii z wiatru (w 2015 r było to ponad 11 TWh) zostanie obciążona kwotą 49-60 zł

 

Minister zapomniał najwyraźniej wspomnieć, że w projekcie tym zakłada się drakoński – ponad 3 krotny – wzrost podatków od nieruchomości, który spowoduje, że przeciętnie w skali kraju 1 MWh wyprodukowanej energii z wiatru (w 2015 r było to ponad 11 TWh) zostanie obciążona kwotą 49-60 zł, co stanowi ok. 30-35 proc. wartości energii na rynku hurtowym. Żadna inna branża, w tym zwłaszcza żaden sektor wytwarzania energii nie jest obciążona podatkami pochłaniającymi tak znaczną część przychodów.

Dodatkowo w projekcie ustawy proponuje się poddanie elektrowni wiatrowych rygorystycznym, także zastosowanym tylko wobec tej branży, wymogom nadzoru Urzędu Dozoru Technicznego, który uzyskałby uprawnienie do wydawania co 2 lata pozwolenia na eksploatację i pozwolenia na uruchomienie turbiny po każdej naprawie. Miałoby to kosztować operatorów wiatraków kolejny 1 proc. wartości inwestycji, czyli średnio ok. 20 zł/MWh.

Żaden biznes nie wytrzyma takich obciążeń. Wymogi odległościowe dla inwestycji niezrealizowanych są w tej sytuacji niczym, wobec widma bankructwa zaglądającego w oczy wszystkim niepublicznym inwestorom.

Wymogi odległościowe dla inwestycji niezrealizowanych są w tej sytuacji niczym, wobec widma bankructwa zaglądającego w oczy wszystkim niepublicznym inwestorom

 

Coraz częstsze są głosy specjalistów, którzy wskazują, że oprócz praktycznego zakazu budowy nowych turbin wiatrowych, wprowadzenie w życie tych przepisów spowoduje masowe przewłaszczenie już istniejącego majątku. Stracą ci którzy uwierzyli w stabilność polityki i prawa w Polsce, zyskają spekulanci, którzy kupią ich majątek za 1/3 wartości. Na pewno nie zyskają na tym samorządy, gdyż nowi właściciele płacić będą podatki od tak pomniejszonej wartości obiektów.

Trudno uwierzyć, że Pan Minister Tomasz Żuchowski nie wie o tych zapisach. Możliwości są więc tylko dwie, albo świadomie wprowadza opinię publiczną w błąd, albo wie już, że rząd i posłowie wnioskodawcy wycofają się z tych drakońskich i szkodliwych dla całej gospodarki pomysłów.

KOMENTARZ

Paweł Sito

Rynek Energii Odnawialnej

Kwestia lokalizacji wiatraków to jedyny obszar regulacji zawartych w tzw. ustawie odległościowej – wynika ze słów wiceministra Tomasza Żuchowskiego, który najwyraźniej zapomniał, że ustawa spowoduje kilkukrotny wzrost podatków dla już funkcjonujących farm wiatrowych.

„Obecny projekt ustawy rozwiązuje wyłącznie aspekty związane z lokalizowaniem elektrowni wiatrowych i nie jest to projekt wymierzony ani przeciwko inwestorom inwestującym w farmy wiatrowe” – powiedział wiceminister infrastruktury Tomasz Żuchowski w wywiadzie udzielonym portalowi wnp.pl.

W projekcie tym zakłada się drakoński – ponad 3 krotny – wzrost podatków od nieruchomości, który spowoduje, że przeciętnie w skali kraju 1 MWh wyprodukowanej energii z wiatru (w 2015 r było to ponad 11 TWh) zostanie obciążona kwotą 49-60 zł

 

Minister zapomniał najwyraźniej wspomnieć, że w projekcie tym zakłada się drakoński – ponad 3 krotny – wzrost podatków od nieruchomości, który spowoduje, że przeciętnie w skali kraju 1 MWh wyprodukowanej energii z wiatru (w 2015 r było to ponad 11 TWh) zostanie obciążona kwotą 49-60 zł, co stanowi ok. 30-35 proc. wartości energii na rynku hurtowym. Żadna inna branża, w tym zwłaszcza żaden sektor wytwarzania energii nie jest obciążona podatkami pochłaniającymi tak znaczną część przychodów.

Dodatkowo w projekcie ustawy proponuje się poddanie elektrowni wiatrowych rygorystycznym, także zastosowanym tylko wobec tej branży, wymogom nadzoru Urzędu Dozoru Technicznego, który uzyskałby uprawnienie do wydawania co 2 lata pozwolenia na eksploatację i pozwolenia na uruchomienie turbiny po każdej naprawie. Miałoby to kosztować operatorów wiatraków kolejny 1 proc. wartości inwestycji, czyli średnio ok. 20 zł/MWh.

Żaden biznes nie wytrzyma takich obciążeń. Wymogi odległościowe dla inwestycji niezrealizowanych są w tej sytuacji niczym, wobec widma bankructwa zaglądającego w oczy wszystkim niepublicznym inwestorom.

Wymogi odległościowe dla inwestycji niezrealizowanych są w tej sytuacji niczym, wobec widma bankructwa zaglądającego w oczy wszystkim niepublicznym inwestorom

 

Coraz częstsze są głosy specjalistów, którzy wskazują, że oprócz praktycznego zakazu budowy nowych turbin wiatrowych, wprowadzenie w życie tych przepisów spowoduje masowe przewłaszczenie już istniejącego majątku. Stracą ci którzy uwierzyli w stabilność polityki i prawa w Polsce, zyskają spekulanci, którzy kupią ich majątek za 1/3 wartości. Na pewno nie zyskają na tym samorządy, gdyż nowi właściciele płacić będą podatki od tak pomniejszonej wartości obiektów.

Trudno uwierzyć, że Pan Minister Tomasz Żuchowski nie wie o tych zapisach. Możliwości są więc tylko dwie, albo świadomie wprowadza opinię publiczną w błąd, albo wie już, że rząd i posłowie wnioskodawcy wycofają się z tych drakońskich i szkodliwych dla całej gospodarki pomysłów.

Najnowsze artykuły