Szwedzkie oraz duńskie media z zaniepokojeniem piszą o planowanej przez Niemcy i Rosję budowie gazociągu Nord Stream 2. Eksperci w wypowiedzi dla skandynawskich mediów podkreślają, że oba kraje muszą wpierw przeanalizować projekt a później wydać decyzję środowiskową w sprawie nowej bałtyckiej inwestycji. Zarówno duńskie jak i szwedzkie media podkreślają, że nowe nitki Nord Stream mogą wpłynąć niekorzystnie na środowisko naturalne szwedzkiej wyspy Gotlandia oraz duńskiego Bornholmu.
Bornholm zagrożony?
Wykonawca gazociągu Nord Stream 2 , aby rozpocząć inwestycję musi pozyskać zezwolenia środowiskowe od Finlandii, Szwecji, Danii oraz z Niemiec. Mówi o tym konwencja z Espoo, która zakłada, że do tego potrzebne jest wydanie Oceny Oddziaływania na Środowisko. Jeśli gazociąg będzie budowany według obecnie proponowanej trasy może być on położony zbyt blisko duńskiej wyspy Bornholm. – Podstawową zasadą jest ochrona natury. Projekt może zostać zaakceptowany jeśli istnieją inne ważne społecznie powody dla których warto realizować daną inwestycję. Nie ma jednak żadnych takich powodów dla których warto by było zatwierdzić budowę tego gazociągu – Jorgen Henningsen, były dyrektor Agencji Ochrony Środowiska. Duńczyk zaznaczył także, że poziom konsumpcji gazu w Europie nie wymaga budowy kolejnej magistrali gazowej. Dlatego też jego zdaniem projekt nie jest motywowany potrzebami polityki energetycznej.
Szwedzi obawiają się wzmożonej aktywności na Morzu Bałtyckim
Podobne obawy co Duńczycy, mają także Szwedzi. Gazeta Svenska Dagbladet alarmuje nie tylko o ryzyku środowiskowym, ale także o rosnących wpływach Rosji na Bałtyku – Nord Stream 2 to rosnące znaczenie Rosji na Morzu Bałtyckim. Eksport gazu i ropy to istotne elementy dla gospodarki tego kraju. Oznaczać to może, że w niedalekiej przyszłości wzrośnie aktywność Rosji na tym akwenie w tym także w pobliżu Gotlandii, w sąsiedztwie której ma przebiegać Nord Stream 2. Aktywność rosyjska będzie w związku u z tym większa i znacznie bardziej konkretna – czytamy w szwedzkim dzienniku.
Na łamach tej szwedzkiej gazety krytycznie o Nord Stream 2 wypowiada się także analityk Atlantic Council w Waszyngtonie Anders Aslund. – Europejski rynek jest nasycony surowcami, zwłaszcza jeśli chodzi o gaz ziemny. Od 2004 do 2014 roku zużycie gazu spadło w Unii Europejskiej o 21 proc. – argumentuje szwedzki analityk.
Jak pisze dalej Alsund tylko połowa mocy istniejącej infrastruktury gazowej Gazpromu w Europie jest obecnie wykorzystywana. – Po co więc budować kolejne gazociągi, które zwiększają zdolności przesyłowe? Ponieważ Rosjanie i Niemcy chcą zmonopolizować tranzytu rosyjskiego gazu do Europy i wyeliminować cały przesył gazu przez Ukrainę – uważa Aslund.
W jego opinii szwedzki rząd w imię solidarności powinien wraz z innymi krajami europejskimi sprzeciwić się budowie Nord Stream 2. – To nie tylko problem środowiskowy, ale jest to także atak na politykę energetyczną UE i zagrożenie dla krajów Wspólnoty – konkluduje ekspert.
Czytaj:
Jakóbik: Przeciwnicy Nord Stream 2 mogą zyskać czas na walkę (ANALIZA)