icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

GIOŚ: Poziomy informowania o smogu powinny być bardziej restrykcyjne

Tzw. poziomy informowania i alarmowania o poziomie smogu w Polsce powinny zacząć się zbliżać europejskich, czyli bardziej restrykcyjnych – wynika z wypowiedzi Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Pawła Ciećki.

„Dojrzeliśmy do tego, żeby nasze poziomy informowania i alarmowania społeczeństwa o ponadnormatywnym podwyższonym poziomie pyłów zawieszonych zacząć zbliżać do poziomów europejskich, bądź do poziomów, które zaleca WHO” – powiedział Ciećko na czwartkowej konferencji zorganizowanej przez Instytut Ochrony Środowiska „Rozwój metod obliczeniowych w zarządzaniu jakością powietrza w Polsce i w Europie”.

Chodzi o to, by obniżyć progi zanieczyszczenia powietrza, przy których społeczeństwo jest informowane bądź alarmowane o wysokim stężeniu smogu. Tym samym, takie ostrzeżenia mogłyby być publikowane częściej niż obecnie.

Ciećko poinformował, że resorty środowiska i zdrowia pracują nad stosowanymi zmianami prawa. Jego zdaniem, jako społeczeństwo jesteśmy na tyle wyedukowani, by domagać się takich zmian.

Pytany przez dziennikarzy, kiedy można spodziewać się nowych rozwiązań prawnych, Ciećko ocenił, że jest to możliwe „w dość szybkim terminie, w możliwie najbliższym, jak wszyscy osiągniemy kompromis”. Wyjaśnił, że zmiana poziomów informowania i alarmowania o smogu wymagać będzie zmiany rozporządzenia, a później wdrożenia go przez centra zarządzania kryzysowego w całej Polsce.

Organizacje ekologiczne zajmujące się problemem smogu od lat podkreślają, że Polska ma jeden z najwyższych poziomów informowania i alarmowania społeczeństwa o zanieczyszczeniu powietrza w Europie. Zgodnie z rozporządzeniem z 2012 r., w Polsce alarm smogowy ogłaszany jest po przekroczeniu średniodobowej wartości 300 mikrogramów na m sześc. dla pyłu PM10. Poziom informowania w przypadku PM10 to 200 mikrogramów. Dla porównania w Czechach poziom alarmowy to 150 mikrogramów, na Węgrzech 100.

Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wskazują, że dopuszczalne stężenia dobowe dla pyłu PM10 nie powinny przekraczać 50 mikrogramów, a dla pyłu PM2,5 – 25 mikrogramów na metr sześcienny.

Ciećko podkreślił, że w Polsce jedynym, wiarygodnym systemem pozyskiwania informacji o jakości powietrza jest państwowy system monitoringu środowiska obsługiwany przez GIOŚ. W naszym kraju funkcjonuje 270 stacji automatycznego pomiaru jakości powietrza i 180 stacji referencyjnych, których zadaniem jest sprawdzanie wyników ze stacji automatycznych. Inspektor dodał, że państwowa sieć monitoringu spełnia nory dyrektyw europejskich i prawa polskiego.

Ciećko dodał, że nie jest możliwe, by stacje pomiarowe były rozmieszczone w każdej miejscowości bądź przy każdym zakładzie przemysłowym. Zwrócił uwagę, że koszt takiego urządzenia to 600 tys. zł plus utrzymanie. Dlatego – jak wskazał – tak ważne jest modelowanie matematyczne jakości powietrza, które pozwala przewidywać jakie może być zanieczyszczenie powietrza, jak zanieczyszczenia będą się przemieszczać.

Główny Inspektor przypomniał, że to samorządy są odpowiedzialne za stan jakości powietrza na swoim terenie. Dodał, że z modelowania od kilku lat korzysta Kraków, który dzięki jego wykorzystaniu z wyprzedzeniem może informować o nadchodzącym smogu w aglomeracji.

„To modelowanie jest coraz bardziej doskonałe, chcielibyśmy by było tak doskonałe jak przewidywana prognoza pogody, o której informuje IMGW. Obecny model (modelowania jakości powietrza – PAP) dobrze się sprawdza w cyklu 24-godzinnym. Kolejne dni są opatrzone błędem, ale cały czas go doskonalimy. Robi to Instytut Ochrony Środowiska. Liczymy, że będzie to jeszcze lepsze narzędzie służące zarządzaniu jakością powietrza, czy weryfikacji działań, które mają pomóc chronić powietrze” – powiedział GIOŚ.

Profesor Jacek Kamiński z Instytutu Ochrony Środowiska przypomniał, że od 1 stycznia br. nowym zadaniem instytutu jest prowadzenie operacyjnej prognozy jakości powietrza, która jest przekazywana do GIOŚ. „W ramach tej prognozy wykonywana jest ocena, jaki będzie stan stężenia różnych substancji (w powietrzu – PAP) na następne 3 dni” – wyjaśnił.

Kamiński poinformował, że za niedługo IOŚ przedstawi ocenę stanu jakości powietrza w Polsce za 2018 rok. Przygotowywane jest również opracowanie dotyczące ostatnich 5 lat.

Polska Agencja Prasowa

Tzw. poziomy informowania i alarmowania o poziomie smogu w Polsce powinny zacząć się zbliżać europejskich, czyli bardziej restrykcyjnych – wynika z wypowiedzi Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Pawła Ciećki.

„Dojrzeliśmy do tego, żeby nasze poziomy informowania i alarmowania społeczeństwa o ponadnormatywnym podwyższonym poziomie pyłów zawieszonych zacząć zbliżać do poziomów europejskich, bądź do poziomów, które zaleca WHO” – powiedział Ciećko na czwartkowej konferencji zorganizowanej przez Instytut Ochrony Środowiska „Rozwój metod obliczeniowych w zarządzaniu jakością powietrza w Polsce i w Europie”.

Chodzi o to, by obniżyć progi zanieczyszczenia powietrza, przy których społeczeństwo jest informowane bądź alarmowane o wysokim stężeniu smogu. Tym samym, takie ostrzeżenia mogłyby być publikowane częściej niż obecnie.

Ciećko poinformował, że resorty środowiska i zdrowia pracują nad stosowanymi zmianami prawa. Jego zdaniem, jako społeczeństwo jesteśmy na tyle wyedukowani, by domagać się takich zmian.

Pytany przez dziennikarzy, kiedy można spodziewać się nowych rozwiązań prawnych, Ciećko ocenił, że jest to możliwe „w dość szybkim terminie, w możliwie najbliższym, jak wszyscy osiągniemy kompromis”. Wyjaśnił, że zmiana poziomów informowania i alarmowania o smogu wymagać będzie zmiany rozporządzenia, a później wdrożenia go przez centra zarządzania kryzysowego w całej Polsce.

Organizacje ekologiczne zajmujące się problemem smogu od lat podkreślają, że Polska ma jeden z najwyższych poziomów informowania i alarmowania społeczeństwa o zanieczyszczeniu powietrza w Europie. Zgodnie z rozporządzeniem z 2012 r., w Polsce alarm smogowy ogłaszany jest po przekroczeniu średniodobowej wartości 300 mikrogramów na m sześc. dla pyłu PM10. Poziom informowania w przypadku PM10 to 200 mikrogramów. Dla porównania w Czechach poziom alarmowy to 150 mikrogramów, na Węgrzech 100.

Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wskazują, że dopuszczalne stężenia dobowe dla pyłu PM10 nie powinny przekraczać 50 mikrogramów, a dla pyłu PM2,5 – 25 mikrogramów na metr sześcienny.

Ciećko podkreślił, że w Polsce jedynym, wiarygodnym systemem pozyskiwania informacji o jakości powietrza jest państwowy system monitoringu środowiska obsługiwany przez GIOŚ. W naszym kraju funkcjonuje 270 stacji automatycznego pomiaru jakości powietrza i 180 stacji referencyjnych, których zadaniem jest sprawdzanie wyników ze stacji automatycznych. Inspektor dodał, że państwowa sieć monitoringu spełnia nory dyrektyw europejskich i prawa polskiego.

Ciećko dodał, że nie jest możliwe, by stacje pomiarowe były rozmieszczone w każdej miejscowości bądź przy każdym zakładzie przemysłowym. Zwrócił uwagę, że koszt takiego urządzenia to 600 tys. zł plus utrzymanie. Dlatego – jak wskazał – tak ważne jest modelowanie matematyczne jakości powietrza, które pozwala przewidywać jakie może być zanieczyszczenie powietrza, jak zanieczyszczenia będą się przemieszczać.

Główny Inspektor przypomniał, że to samorządy są odpowiedzialne za stan jakości powietrza na swoim terenie. Dodał, że z modelowania od kilku lat korzysta Kraków, który dzięki jego wykorzystaniu z wyprzedzeniem może informować o nadchodzącym smogu w aglomeracji.

„To modelowanie jest coraz bardziej doskonałe, chcielibyśmy by było tak doskonałe jak przewidywana prognoza pogody, o której informuje IMGW. Obecny model (modelowania jakości powietrza – PAP) dobrze się sprawdza w cyklu 24-godzinnym. Kolejne dni są opatrzone błędem, ale cały czas go doskonalimy. Robi to Instytut Ochrony Środowiska. Liczymy, że będzie to jeszcze lepsze narzędzie służące zarządzaniu jakością powietrza, czy weryfikacji działań, które mają pomóc chronić powietrze” – powiedział GIOŚ.

Profesor Jacek Kamiński z Instytutu Ochrony Środowiska przypomniał, że od 1 stycznia br. nowym zadaniem instytutu jest prowadzenie operacyjnej prognozy jakości powietrza, która jest przekazywana do GIOŚ. „W ramach tej prognozy wykonywana jest ocena, jaki będzie stan stężenia różnych substancji (w powietrzu – PAP) na następne 3 dni” – wyjaśnił.

Kamiński poinformował, że za niedługo IOŚ przedstawi ocenę stanu jakości powietrza w Polsce za 2018 rok. Przygotowywane jest również opracowanie dotyczące ostatnich 5 lat.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły