Potencjał technologii małych reaktorów modularnych (SMR) w Polsce ocenia Adam Rajewski z Politechniki Warszawskiej. – Nawet przy użyciu SMR-ów z górnego krańca spektrum, takich jak BWRX 300, osiągnięcie założonych mocy na poziomie 6000-9000 MW do roku 2040 wymagałoby budowy dwudziestu-trzydziestu jednostek, podczas gdy na razie można usłyszeć o jednej w horyzoncie 2030 roku – mówi.
– Na początku warto podkreślić, że nie ma jednej „technologii SMR”. Pojęcie małych reaktorów modułowych obejmuje bardzo różne konstrukcje, zarówno pod względem mocy (od bloków po 25 MW, jak argentyński CAREM, po jednostki po 300 MW, takie jak BWRX 300), jak i wykorzystywanej technologii reaktorowej (mamy tu zarówno typowe reaktory wodne ciśnieniowe i wrzące, jak i np. wysokotemperaturowe reaktory gazowe). Niemniej na dużym poziomie ogólności można sobie wyobrazić wykorzystanie tej klasy jednostek jako lokalnych źródeł energii elektrycznej – a być może także ciepła – dla większych odbiorców przemysłowych albo ośrodków miejskich, a więc w roli elektrowni/elektrociepłowni przemysłowej albo miejskiej – wylicza rozmówca BiznesAlert.pl. – Ponieważ technologie te są na razie w większości w sferze planów (w niektórych przypadkach budowy prototypów) można sobie też wyobrazić jakiś udział polskiego przemysłu w ich produkcji i rozwoju, czyli wykorzystanie tej technologii do rozwoju kompetencji polskiej gospodarki. Jednak równie istotne jest jak takich technologii w Polsce nie można wykorzystać – w praktyce nie można ich wykorzystać do realizacji podstawowych celów Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, bowiem osiągnięcie istotnych systemowo mocy przy użyciu takich reaktorów wymagałoby ich budowy w bardzo dużej liczbie, co w przypadku konstrukcji w praktyce prototypowych nie byłoby możliwe.
Czy ta technologia wyjdzie z fazy testów? – Na razie zapewne można snuć co najwyżej orientacyjne plany. W przypadku planów Synthosu, o których ostatnio była mowa w mediach, mamy do czynienia z porozumieniem na poziomie listu intencyjnego. Na solidniejsze plany trzeba zapewne poczekać na dalsze postępy procesu projektowego, z publicznie dostępnych informacji nie wynika, aby technologie SMR były już doprowadzone do stanu, w którym będzie możliwe podpisanie wiążących umów z jasno określonymi kosztami – ocenia Rajewski. Jego zdaniem nie można traktować SMR jako alternatywnego rozwiązania służącego realizacji polskiej strategii energetycznej.
– Jeśli chodzi o Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), zawsze należy pamiętać, że jest to program, który ma określony cel – i celem tym nie jest postawienie elektrowni jądrowych w Polsce jako sztuka dla sztuki, tylko zapewnienie pokrycia istotnego udziału krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną przy pomocy tych bezemisyjnych źródeł energii. W tym kontekście, z powodów o których wspomniałem wcześniej, SMR nie mogą być podstawowym kierunkiem realizacji PPEJ – nawet przy użyciu SMR-ów z górnego krańca spektrum, takich jak BWRX 300, osiągnięcie założonych mocy na poziomie 6000-9000 MW do roku 2040 wymagałoby budowy dwudziestu-trzydziestu jednostek, podczas gdy na razie można usłyszeć o jednej w horyzoncie 2030.
– Dla realizacji podstawowych celów PPEJ konieczne będzie zatem zastosowanie bardziej tradycyjnych technologii i większych bloków. Jednocześnie nie należy wykluczać możliwości zastosowania SMR do zaspokojenia specyficznych lokalnych potrzeb – np. potrzeb energetycznych dużego zakładu przemysłowego – jako kierunku równoległego. To jednak ma sens tylko pod warunkiem, że przygotowanie takich inwestycji nie spowoduje opóźnienia głównego kierunku PPEJ – czyli w szczególności, że organy regulacyjne państwa zdołają sprawnie obsłużyć proces oceny raportów bezpieczeństwa oraz wydawania pozwoleń dla różnych inwestycji realizowanych równolegle. To zapewne nie jest niemożliwe, ale będzie wymagało określonego wysiłku po stronie państwa, szczególnie że w przypadku niektórych SMR-ów nie można oprzeć się o prace prowadzone w innych krajach – ostrzega rozmówca BiznesAlert.pl.
Opracowanie: Wojciech Jakóbik