Ropa naftowa będzie powoli tracić na znaczeniu. Wzrośnie znaczenie energii elektrycznej, dlatego też firmy naftowe w nią inwestują. Wybór pada na źródła odnawialne i rozproszone. Tą ścieżką stara się podążać także PKN Orlen – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.
Wielkie koncerny paliwowe coraz śmielej inwestują w rynek energii elektrycznej. Chcą stać się przedsiębiorstwami energetycznymi, aby sprostać zapotrzebowaniu na energię rosnącemu wraz z wzrostem populacji. Podobną drogą idzie polski gigant naftowy, PKN Orlen, który jest obecnie czwartym producentem energii elektrycznej w Polsce. Ów trend niesie ze sobą także ryzyko dla urzędów regulacyjnych i konsumentów, w postaci nowych gigantycznych monopoli kontrolujących cały rynek energii.
Wyzwanie rosnących cen energii
Pojawienie się nowych graczy wytwarzających energię elektryczną powinno być odbierane przez urzędy regulacyjne w krajach europejskich przez pryzmat wzrostu konkurencyjności, pozwalającego na rywalizację cenową na tym zastałym rynku. Tymczasem Europa, w tym Polska, jest pod presją wysokich cen energii. Nowi gracze naftowi także musieliby dostosować się do presji politycznej, a ta narzuca rynkowi ograniczenia wzrostu cen. Tak dzieje się w Polsce czy w Wielkiej Brytanii. W rezultacie koszty ograniczenia wzrostu rachunków za energię być może musiałby wziąć na siebie także koncerny naftowe.
Dodatkowo pojawia się problem „braku ropy”. Z danych agencji Platts wynika, że aby utrzymać jej ceny na obecnym poziomie wydobycie powinno sięgnąć do 2040 roku 30 mln baryłek dziennie. Przekierowanie nakładów inwestycyjnych z sektora upstream na rynek produkcji energii eklektycznej to rozproszenie środków.
Pomimo obaw koncerny naftowe, jak Shell czy PKN Orlen, zwiększają inwestycje w sektor energii elektrycznej. Największy międzynarodowy koncern naftowy w Europie spodziewa się, że rynek energii będzie najszybciej rozwijającym się obszarem sektora energetycznego, ze względu na presję na obniżenie globalnego zanieczyszczenia i emisji dwutlenku węgla. Prognozy S&P Global Platts Analytics przewidują, że pojazdy elektryczne typu plug-in, w tym hybrydy, będą stanowiły blisko połowę globalnej sprzedaży aut do 2040 roku, wypierając popyt na ropę jako paliwo transportowe i rozszerzając rolę sektora energii elektrycznej.
Inwestycje w źródła rozproszone
Koncerny energetyczne nie inwestują jednak w sieci czy tzw. energetykę konwencjonalną. Przedmiotem zainteresowań spółek naftowych jest z kolei energetyka rozproszona, w tym źródła odnawialne (OZE). Przykładem jest norweski Equinor (dawniej Statoil), który zwiększa udział OZE w portfolio. Firma wytworzyła w 2018 roku 1,25 TWh energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, co oznacza 50-procentowy wzrost w stosunku do roku ubiegłego.
Jednak takie działania kosztują. Z obliczeń Platts wynika, że brytyjsko – holenderski Shell, do stania się największym na świecie producentem energii ze źródeł odnawialnych, początkowo musiałby wydawać rocznie około 2 miliardów dolarów. Dla porównania, hiszpańska Iberdrola – lider europejskiego sektora energetyki odnawialnej – wydał w ubiegłym roku ponad 5 miliardów dolarów na rozwój produkcji zielonej energii. Iberdrola zainstalowała na świecie 29 GW mocy odnawialnych. Shell ma 1,6 GW w fotowoltaice i będzie miał 5 GW w wietrze, po zakończeniu realizowanych inwestycji. Jednak nie jest on jedynym koncernem, który chce wejść na nowe rynki. Brytyjska BP podkreśla, że obecnie wytwarza wystarczającą moc z wiatru, aby zasilić 400 000 gospodarstw domowych.
Tymczasem niektóre międzynarodowe koncerny naftowe są jeszcze bardziej ambitne w inwestycjach, co stanowi bezpośrednie wyzwanie dla operatorów konwencjonalnych na ich rynkach krajowych. Francuski Total niedawno przejął Direct Energie. To wyzwanie dla państwowego giganta na rynku, czyli EDF. Total zamierza dostarczać energię elektryczną do 6 milionów klientów we Francji i do miliona w Belgii do 2022 roku.
Spadek konsumpcji ropy w energetyce zostanie jednak zrekompensowany jej wzrostem w petrochemii i transporcie przemysłowym, na przykład w transporcie morskim. Coraz większą rolę w podtrzymywaniu popytu na ropę będą również odgrywać szybko rozwijające się gospodarki Azji. Przechodząc od ropy do prądu, koncerny naftowe będą musiały znaleźć równowagę między wydobyciem surowca a inwestowaniem w energię przyszłości.
Orlen podąża ścieżką konkurentów
Trendy widoczne w wymienionych spółkach dostrzega także polski PKN Orlen. Ze sprawozdania z 2018 roku wynika, że jednym z kluczowych celów koncernu jest tworzenie nowoczesnych źródeł energii elektrycznej oraz cieplnej, dla odbiorców wewnętrznych, a także przeznaczonej do sprzedaży na rynek zewnętrzny. Ważnym aspektem działalności ma być również rozwój nowych projektów, jak panele fotowoltaiczne na stacjach paliw, elektromobilność oraz morska farma wiatrowa na Morzu Bałtyckim. PKN Orlen posiada koncesje na budowę farmy wiatrowej na Bałtyku o maksymalnej mocy 1200 MWe. Proces inwestycyjny, w przypadku pozytywnej oceny projektu, mógłby rozpocząć się w 2023 roku. Obecny rok ma być kluczowy dla tej oceny. PKN Orlen poza OZE inwestuje także w niskoemisyjne źródła gazowe.
Produkcja energii elektrycznej w grupie wynosi ok. 4,7 TWh. Grupa Orlen posiada bloki energetyczne w 3 krajach, w tym: największy przemysłowy blok wytwórczy w Polsce: EC Płock (415 MWe, 2150 MWt), a także już wymienione nowoczesne bloki parowo-gazowe w Polsce: CCGT Włocławek i CCGT Płock. Jest to łącznie ponad 1000 MWe. Problemy techniczne we Włocławku, a w związku z tym przestój instalacji ma potrwać do końca marca tego roku. Fakt, że do niego doszło pokazuje, że polskie koncerny, przechodząc transformację energetyczną, w tym także koncerny naftowe, zdradzają symptomy chorób wieku dziecięcego. Jednakże uczenie się na błędach to element tego procesu.