Wicepremier Rosji Arkady Dworkowicz powiedział, że Moskwa nalega, aby Mińsk zapłacił całą kwotę należności za gaz dostarczony przez Rosję na Białoruś w zeszłym roku – podaje agencja TASS. Spór o cenę dostaw poróżnił sojuszników.
Dworkowicz przyznał, że w toczących się rozmowach rosyjsko-białoruskich nie ma postępów. – Kontynuujemy rozmowy, ale nie ma postępu. Argumenty pozostają niezmienne. Zmieniają się możliwości rozwiązania, ale na razie nie znaleźliśmy wzajemnie akceptowalnych – powiedział wicepremier. – Niezależnie od tego nalegamy na pełne uregulowanie płatności za zeszły rok w zgodzie z formułą uzgodnioną wcześniej – dodał.
Spór o węglowodory
Według strony rosyjskiej Białoruś zalega na 550 mln dolarów za gaz dostarczony w 2016 roku. Mińsk jednostronnie zdecydował o wyliczeniu należności według ceny 73 dolarów za 1000 m3, którą oferuje Gazprom na wewnętrznym rynku w Rosji. Domaga się analogicznego traktowania jako kraj Związku Białorusi i Rosji. Gazprom domaga się respektowania kontraktowej ceny 132 dolarów za 1000 m3.
Ze względu na niedopłaty po stronie białoruskiej Rosja obniżyła o jedną trzecią dostawy gazu i o 12 procent dostawy ropy naftowej na Białoruś. Mińsk przekazał przedpłatę za dostawy od Gazpromu w pierwszym kwartale tego roku i oczekuje ich realizacji w pełnym zakresie.
Jednocześnie Mińsk straszy Moskwę perspektywą uniezależnienia się od jej ropy. – Zmniejszone dostawy ropy rosyjskiej na Białoruś powinny zostać zastąpione alternatywami – powiedział prezydent Aleksander Łukaszenko po odebraniu raportu na temat sytuacji w sektorze od wicepremiera Władimira Siemaszki.
TASS/Wojciech Jakóbik