Międzynarodowy trybunał wydał wyrok dotyczący sporu Naftogazu i Gazpromu, dotyczącego przesyłu gazu do Europy. Na rzecz ukraińskiej spółki orzeczono ponad miliard dolarów odszkodowania. Naftogaz zapowiedział, że jeżeli nie otrzyma pieniędzy, będzie chciał je uzyskać z zachodnich aktywów rosyjskiego giganta. Spór trwał od 2022 roku, gdy Rosja zajęła jeden z punktów przesyłowych w ługańsku i nie zgodziła się na transfer alternatywną trasą.
Międzynarodowa Izba Handlu w Zurychu uznał rację w sporze Naftogazu i Gazpromu, przyznając ukraińskiej spółce odszkodowanie w wysokości 1,37 miliarda dolarów, od rosyjskiego koncernu, tytułem niezapłaconych opłat za przesyłu gazu.
Pozew został wniesiony we wrześniu 2022 roku, a wyrok zapadł 20 czerwca. Naftogaz podaje, że odszkodowanie ma pokryć zaległą płatność za przesył gazu, jaki świadczyła spółka na mocy umowy z 2019 roku (wygasła z końcem ubiegłego roku, kiedy to Ukraina przerwała tranzyt). W poczet odszkodowania wliczono również kary i koszty prawne. Naftogaz domaga się natychmiastowej zapłaty kwoty. Jeżeli jej nie otrzyma ma w planach wyegzekwować ją z zamrożonych przez Zachód aktywów Gazpromu.
Według umowy z 2019 roku ukraińska spółka miała dziennie przesłać minimum 109 milionów metrów sześciennych gazu dziennie do krajów europejskich (m.in. Słowacji, Czech i Austrii), poczynając od stycznia 2021 roku do końca 2024 roku.
Przyczyna sporu
Przesył spadł po inwazji Rosji, która rozpoczęła się w lutym 2022 roku. Jeden z dwóch punktów tranzytowych, znajdujący się w Ługańsku, został zajęty przez okupanta. Naftogaz ogłosił siłę wyższą wobec Gazpromu i zaoferował jako alternatywę transport gazu przez drugi punkt między obwodem kurskim (Rosja) i sumskim (Ukraina).
Gazprom odrzucił propozycję, argumentując, że ukraińska spółka ciągle może uzyskać dostęp do punktu przeładunkowego w ługańsku. Tym samym rosyjski koncern nie zgodził się na zwiększenie wolumenu przechodzącego przez drugi punkt. Naftogaz wniósł wtedy sprawę do sądu arbitrażowego.
Upstream Online / Marcin Karwowski